Upały dają się we znaki. Ostatnie dni są ciężkie, przyznaję pierwszy raz w ciąży mam ochotę ciągle narzekać. Jest mi upiornie gorąco, niewygodnie, mokro i ledwo się ruszam. Najgorsze, że w sumie niewiele robię a wieczorem mąż wraca z pracy a ja narzekam, że zmęczona... Ehh... Już chyba bym chciała, żeby mały pojawił się na świecie mimo, że nadal się boję i nie wiem jak to będzie jak już będzie z nami i boję się czy sobie poradzę... Ale coś czuję, że chyba zechce posiedzieć dłużej. Jakieś takie mam dziwne przeczucie. Brzuch się nie obniżył, żaden czop nie pojawił, pęcherz częściej nie woła (woła i tak często ale jak zwykle) i chyba mały jeszcze się nie szykuje... W poniedziałek byłam znowu na kontroli u mojego i teraz oszacował go na 3,2 kg a 30 lipca byłam u innego (mój wrócił z urlopu dopiero w poniedziałek) i szacował na 3,5 kg choć sam mówił, że do 0,5 kg błędu więc coraz bardziej ciekawa jestem ile faktycznie będzie ważył... Liczę, że jednak w okolicach 3,5 kg nie za dużo więcej co by poród był jakoś do przejścia, nie nastawiam się na to jaki choć chyba wolałabym żeby było bez komplikacji i żadnych nieprzewidzianych okoliczności a skoro tak to standardowo siłami natury i dlatego 3,5 kg wydaje się spoko. Trochę się już zaczynam stresować porodem, jak zniosę ból i ile faktycznie będzie trwał ten poród? Ile przyjdzie nam zostać w szpitalu? No i samego pobytu w szpitalu i to bez odwiedzin... Jak sobie dam radę z opieką nad maluszkiem jak ja nic o tym nie wiem... Jak będę wychodzić do łazienki czy pod prysznic wiedząc, że zostaje sam w sali (w szkole rodzenia mówili, że po 2/6 godzinach przenoszą nas na salę razem z maluszkiem i od tej pory same mamy się nim zajmować, położne tylko kąpią)... Przeraża mnie to trochę, bo nigdy nie miałam styczności z takim maluszkiem, żeby mu krzywdy nie zrobić... Koleżanka rodziła w grudniu to jeszcze było normalniej, mówiła że też się trochę stresowała to z prysznicem czekała aż ktoś tatuś przyjdzie w odwiedziny i wtedy spokojniej szła do łazienki a teraz nikogo .... Ehh stres mnie zaczyna zjadać. Na ostatnich zajęciach mówili o pozycjach do porodu. U nas nie ma innej opcji tylko na łóżku ale do pełnego rozwarcia można robić wszystko. Piłki niby są dostępne bez problemu i warto korzystać, na szczęście jestem z nią oswojona i nie boję się wywrotki. I że od 7 do 10 cm warto kucać bo to niby najgorszy moment a w kuckach najszybciej się rozwiera, tylko że mało babeczek ma na tyle silne nogi. Sprawdzałam niby jestem w stanie kucać ale nie wiem jak będzie jak już będę zmęczona i w skurczach ... Staram się ćwiczyć (choć rozciągać to jest właściwsze słowo) ale już nie daję radę całego programu zrobić bo brak mi sił... No i ćwiczę koło 22-23 z wiatrakiem i naprzeciw drzwiom balkonowym otwartym na oścież bo w innych porach jest za gorąco... Nawet nie mam siły ostatnio zostawiać śladu po sobie u Was, dzisiaj troszkę nadrobiłam zaległości ale też nie wszystkie... Ehh to sobie pomarudziłam... Oby ten upał już się skończył
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
karlsdatter
13 sierpnia 2020, 08:56Wiesz jak wygląda oddział położniczy w szpitalu w którym będziesz rodzić? U mnie toalety są jedna pomiędzy dwoma pokojami. Ja nie zostawiła bym dziecka obcej, przypadkowej kobiecie z sali, więc brałam małą w tym łóżku na kółkach ze sobą do łazienki i brałam sobie prysznic. To było w zeszłym roku w grudniu, ale jak czułam że pot spływa mi po tyłku to nie czekałam aż mąż przyjdzie w odwiedziny. A o resztę się nie martw. Różowo jest tylko na Instagramie, ale w końcu, po pierwszych tygodniach stresu, paniki i niewiedzy, zaczniesz rozumieć czego chce to małe zawiniątko.
kasia.89
13 sierpnia 2020, 09:57Nie byłam na oddziale bo teraz przez pandemię nie oprowadzają już na szkole rodzenia. Ale podobno oddział był z 5 lat temu remontowany i łazienka jest niby w każdej sali. Nie wpuszczają nikogo więc nie będę miała na kogo czekać ale może faktycznie to dobry pomysł bo te łóżeczka chyba będą na kółkach...
CzarnaOwieczka85
12 sierpnia 2020, 22:46Oj tak ta temperatura daje popalic każdemu. Nie mam dzieci ale myślę że takie obawy są zupełnie normalne ale zobaczysz dasz radę że wszystkim😘😘😘
kasia.89
13 sierpnia 2020, 08:50Mam nadzieję :)
Berchen
12 sierpnia 2020, 21:37Mysle ze teraz potrzebujesz bardziej spokoju, wird ze wszystko w swoim czasie sie ulicy mit stresu, cwiczen itp. Relaks, pozniej bedzie o czas dla siebie trudniej. Odpoczywaj, nie denerwuj sie, w sali nie bedziesz sama.
kasia.89
13 sierpnia 2020, 08:50Staram się wrzucić na luz ale nie zawsze mi wychodzi
KatarzynaXXL
12 sierpnia 2020, 14:20Jak urodzisz to odrazu będziesz miała ten instynkt i będziesz wiedziała co i jak robić, zobaczysz :) Co do kąpieli jak będziesz leżała z kimś to można poprosić żeby spojrzała ci na malego, w razie jak będzie płakał to cie zawoła. Życzę Ci kochana szybkiego i jak najmniej bolesnego porodu 😊❤️
kasia.89
12 sierpnia 2020, 14:48Dziękuję 😊❤️
Berchen
12 sierpnia 2020, 21:34Od samego instynktu to raczej za wiele sie nie wie, warto poczytac, porozmawiac z jakas bliska osoba, ktora nie zapomniala pierwszych dni:)
syrenkowa
12 sierpnia 2020, 14:01Niestety prognozy są fatalne, mam na myśli miłośników normalnej temperatury. Pocieszam się, że rok temu to dopiero było piekło...
kasia.89
12 sierpnia 2020, 14:47O to się martwiłam, pamiętam że rok temu upały zaczęły się już pod koniec maja i szczerze podziwiam kobiety które wtedy miały termin na koniec lata. Chyba bym padła... Jednak mam szczęście i w tym roku pogoda była łaskawsza
Janzja
12 sierpnia 2020, 13:38Ja dzieci nie mam, ale jestem pielęgniarką z zawodu m.in. i na praktykach z położnictwa prawie też chciałam uciec z krzykiem, ale musiałam robić dobrą minę do złej gry i zająć się i nawet noworodkiem. Jak taki nieogar dał radę jak ja, to też dasz, tym bardziej, że to Twoje maleństwo przecież :D. Szpital szpitalowi nie równy i nie wiem co gadają o Twoim - moja koleżanka dla świętego spokoju zapłaciła jakiejś pielęgniarce by ją dodatkowo doglądała i była w razie w kilka dni przed i po porodzie. Zawsze to jakiś komfort psychiczny, aczkolwiek z mojej perspektywy wsparcie pielęgniarek na oddziale powinno być wystarczające. Sporo też zależy jak sale wyglądają w Twoim szpitalu i inne sprawy. Na pewno pod tym kątem wszystko będzie dobrze i krzywdy nie zrobisz dziecku, z prysznicami i innymi w ciągu dnia przy dziecku pomogą osoby na sali lub pielęgniarki. Trzymam kciuki za poród, by udało się wszystko w zakresie przewidywalnego stresu :*
Janzja
12 sierpnia 2020, 13:38* o położnych piszę, nie pielęgniarkach ;) - poprawka
kasia.89
12 sierpnia 2020, 13:58Dziękuję :)
bali12
12 sierpnia 2020, 13:10Nie martw się, z dzieckiem sobie poradzisz. Jakoś to samo przychodzi, nie trzeba szkoleń a wiesz czego potrzebuje Twoje dziecko. Tak po prostu jest. Na sali nie będziesz sama, jak będziesz szła się myć, to inna kobieta zwróci uwagę na dziecko. Bądź spokojna. Teraz przy porodzie faceta też nie może być?
kasia.89
12 sierpnia 2020, 13:57Staram się być spokojna ale coraz gorzej mi to wychodzi. Miałam nadzieję, że od sierpnia się coś zmieni ale ponowny wzrost i nie zdecydowali się na zmiany. Ani przy porodzie ani odwiedzin nikogo tylko przy wypisie wpuszczają tatusia do drzwi oddziału co by miał kto bagaże zabrać i maleństwo.
KiedysBedeMama
12 sierpnia 2020, 13:10Kochana każda kobieta boi się porodu,to normalne, no to boli,co Ci będę klamac,ale ja jestem 8 miesięcy po porodzie i mogłabym rodzić znowu 🙂 to pomimo wszystko piękne przeżycie dla kobiety. Co do opieki nad Maleństwem, nie martw się,doskonale będziesz wiedziała co masz robić 🙂
kasia.89
12 sierpnia 2020, 13:56Dziękuję za dobre słowo :) na to liczę, że jakoś instynkt pomoże :)