W niedzielę odbyła się sesja w plenerze, teraz z niecierpliwością czekam na zdjęcia ...
W niedzielę nie ćwiczyłam ale dzień z mężem fajnie spędzony :) niestety zgubiłam bransoletkę srebrno-złotą jeszcze przed sesją ;/ a najbardziej mi smutno bo na ślub ją kupiłam i ubierałam naszyjnik i kolczyki i bransoletkę ze ślubu jako że sesja rocznicowa a tu zginęła i niestety już nie ma miejsc gdzie może być ;/ miałam ją w ręku jak wychodziłam na makijaż i fryzurę a się spieszyłam i stwierdziłam, że po drodze założę i już nie założyłam ;/
W poniedziałek nie świętowaliśmy bo mąż w pracy cały dzień a i ja wieczorem nie bardzo miałam siły. Jedynie do niego do pracy pojechałam co by troszkę czasu razem spędzić i po pracy mąż wrócił jakieś pół godzinki po mnie bo wstąpił po róże i kupił mi srebrną bransoletkę w ramach mojej straty :)
Niestety nie miałam wczoraj sił za bardzo i nie ćwiczyłam drugi dzień z rzędu i w nocy i dzisiaj czułam już kręgosłup i znowu biodro... Dzisiaj wstałam mega późno (coś koło 10) i mega bez sił i werwy. Ale na 13.40 poszłam na wizytę umówioną we Wrocławiu do ginekologa. I się uspokoiłam trochę :) babeczka powiedziała, że na USG prenatalne prawdziwe już za późno ale wymazy na GBS pobrała, ginekologicznie zbadała i powiedziała, że szyjka jeszcze szczelnie zamknięta i Antek nigdzie się nie spieszy i zakażenia żadnego nie ma, na USG zwykłym Antek ma 2800 g i jak tak dalej pójdzie powinien mieć koło 3,6 kg więc do porodu naturalnego wszystko póki co zmierza (jest główką w dół już) no i trochę mi nagadała, że za dużo przybrałam na wadze i że mam słodycze rzucić (staram się ale ciężko mi się pohamować ;/). Jeszcze dwa dni temu było 96 kg a dzisiaj już 98 kg ;/ te 2 kg to może trochę woda i zastój w jelitach ale mimo to 16-18 kg to już za dużo a jeszcze końca nie ma ;/
Po wizycie jeszcze zawiozłam mężowi papiery do księgowej, jakieś małe zakupy i tak jakoś bez sił byłam. Ale mąż wrócił z pracy i jakoś po godzince trochę wróciłam do sił to i angielski powtórzyłam i do ćwiczeń o 21 się zabrałam :) Jednak muszę ich pilnować, jak jeden dzień przerwy to jeszcze ale po drugim dniu już kręgosłup i biodro daje się we znaki ;/
karlsdatter
15 lipca 2020, 09:07Przystopuj z jedzeniem póki możesz :) ale nie ma reguły, niektóre kobiety wychodzą z porodówki lżejsze o 15 kilogramów, innym kilkadziesiąt kilo nadbagażu znika w miesiąc, a inne, jak ja - tracą przy porodzie niecałe 8 kilogramów, a z resztą trzeba się bujać ;) ale jak mówię - jeszcze czas, by wrócić na dobre tory :)
kasia.89
15 lipca 2020, 11:47Właśnie staram się pohamować ale najgorzej że im mi się wydaje że lepiej mi idzie tym waga szybciej rośnie... Wiem że to tez moja wina bo zdarzają się słodycze ale już coraz mniej a mimo to ehhh muszę się bardziej zmobilizować
CzarnaOwieczka85
15 lipca 2020, 07:17Zdjęcia na pewno będą piekne😍😍😍... Uwielbiam oglądać fotki z sesji... Sama chciałabym taka mieć i może kiedyś się odważę :). Co do bransoletki moze odłożyłaś ja gdzieś przed wyjściem i jeszcze się odnajdzie.
kasia.89
15 lipca 2020, 08:49Niestety chyba się już nie znajdzie po pamiętam że brałam ją do ręki jak wychodziłam :(