Ale wczoraj miałam ubaw. Zrobiłam sobie wieczorem masaż bańką na brzuchu, udach i boczkach, a męża poprosiłam żeby mi zrobił na pośladkach. Dawno się tak nie śmiałam. Robił to tak śmiesznie, a jak się bańka odsysała to wydawała śmieszne dźwięki oboje płakaliśmy ze śmiech, normalnie myślałam że się posikam.
Teraz jestem po śniadanku i kawie. Dziecko mnie dziś ledwo dobudziło, taki mam dziś ciężki dzień. Teraz wychodzi słonko i myślę że to wspaniały moment na trening, więc chyba za chwilkę włączę Ewkę i wezmę się do roboty.
A jak tam u was?
Widzę że dodajecie fotki porównawcze i jestem z was dumna że tak świetnie wam idzie. Mam nadzieje że i mi się w końcu uda osiągnąć sukces.
Później się jeszcze odezwę.
jablkowa
3 marca 2014, 11:28ja też ćwiczę z Ewką po 30 minut dziennie (5x6min), dzisiaj 7 trening za mną, a już mam wrażenie, że jakieś efekty są ;d
ksiezniczka
3 marca 2014, 09:49ja jakoś mojego nie mogę zmobilizować, a uda mógłby pomasować bo samej trochę nieporęcznie. Fajowo że Ci pomaga