Wczoraj było ciężko, dziecko marudne z temperaturą 39,2 normalnie masakra. Rano trochę poćwiczyłam, mąż zwolnił się wcześniej z pracy i pojechałam z dzieckiem do lekarza. Nie było już numerków więc musiałam poczekać aż przyjmie te osoby zapisane i dopiero mnie. Już miałam wchodzić i przylazła jakaś zapisana osoba i znowu czekałyśmy. Spędziłam tam prawie 2 godziny. Jak przyjechałam zjadłam obiad wypiłam kawę i poleciałam na zebranie które trwało 1,5 godziny. Dziś muszę zrobić mielone, poćwiczyć i lecieć do okulisty z młodszą córcią, na szczęście jak już wrócę to już będę wolna i będę mogła ćwiczyć dalej. Tak jak wczoraj napisałam kupiłam tabletki z zielonej kawy, jak już je mam to mam większą siłę walki więc będę też robiła brzuszki. Dziś mięśnie już mniej bolą, najbardziej uda jak chodzę, ale to od przysiadów. Zaraz muszę zrobić śniadanko więc napiszę menu i spadam do kuchni.
Wczorajsze MENU:
Śniadanie:
7:00 - kawa z mlekiem
8:30 - ser typu włoskiego 107g + pomidor 40g
II śniadanie:
11:30 - marchewka 86g
Obiad/kolacja:
15:15 - schabowy bez panierki 109g + surówka z marchewki 210g
ĆWICZENIA:
Mel b 10 minutowy trening brzucha
5 minut steper = 200 kroków
Squats = 110
Kasia877
17 stycznia 2014, 09:47Nie właśnie nie. Chociaż wczoraj jak wróciłam z zebrania a wcześniej poszłam na zakupy i kupiłam pyszną kiełbaskę to miałam ochotę ją ugryźć, i nawet już miałam ją przy ustach, ale się opamiętałam. Było już za późno na kolacje więc nic już nie jadłam od obiadu.
mlle_fitness
17 stycznia 2014, 09:32Nie bywasz głodna? :P