Hej.
Ach co tu cię działo. W sobotę wszystko na raz. Wynoszenie mebli do przedpokoju i nakładanie głodzi. Mąż pokrył pół ściany i przyjechali klienci po meble więc pomagaliśmy im rozłożyć szafę i słupek bo do windy nie wchodziło, no i mąż znosił z tym kupcem meble do samochodu. Prawie nic nie jadłam bo ciągle coś robiliśmy. O 11 zjadłam jabłko i miałam ręce pełne roboty, jak nie przy dzieciach to przy meblach jak nie przy meblach to sprzątanie i tak w kółko. Po załadowaniu mebli ludziom którzy je kupili mąż położył resztę gładzi. wieczorem było zacieranie, więc mnóstwo kurzu i kolejne sprzątanie. Podłogę myła kilkanaście razy. O godzinie 17 byłam tak słaba z głodu że nie wiedziałam co robię. Miałam ochotę na kebaba, jak usłyszał to mój mąż to powiedział że on chce powiększonego. Nie czekałam tylko poszłam kupić. Byłam tak zakręcona że przeszłam obok kebaba i szłam dalej, jak się zorientowałam to śmiać mi się chciało i się wracałam (już nie myślałam). Myślałam że znajdę czas na jakieś ćwiczenia ale nie wyszło, ale i tak dużo spaliłam W niedzielę już było spokojniej. Rano malowanie i sprzątanie. Kurz ciągle wychodził więc znowu podłoga była myta kilka razy. Do południa wszystko ogarnęliśmy i znalazłam czas na odpoczynek i ćwiczenia no i na posiłki. Niedzielne menu: śniadanie salami 52g, obiado - kolacja kurczak z rosołu 200g i ćwiczenia: 40 minut zumby, 10 minut steper, 10 minut hula hop.
Dzisiaj już zupełnie wszystko wróciło do normy. Posiłki normalnie i ćwiczenia też. Dziś byłam z młodszą córeczką u lekarza bo coś ma na lewej nodze na piszczelu pod skórą (chyba jakaś narośl) dostałam skierowanie do ortopedy i mamy wizytę prywatną w środę. Jutro jedziemy do dziadka na dzień dziadka i babci bo dziś nie byliśmy. Po południu ja mam dermatologa i jeszcze zapisałam się na cytologię. Ciekawe ile mi się zejdzie. Trzy dni pod rząd będę biegała po lekarzach
DZISIEJSZE MENU:
Śniadanie 8:00 - wędlina 87g + kiełbasa 61g (wszystko własnej roboty)
II Śniadanie 11:00 - jabłko 254g
Obiad 13:30 = leczo 307g
Kolacja 17:55 - pomarańcze 260g
ĆWICZENIA:
10 minut steper,
45 minut hula hop,
400 brzuszków (10 minut)
Moja tabelka z zeszłego tygodnia:
I jeszcze motywacje:
malutkanat
21 stycznia 2013, 23:21haha ziemniak jest najlepszy :)
Poczatek.ania
21 stycznia 2013, 22:35i jutro seteczka.gratulacje
mery90
21 stycznia 2013, 21:26Wow, dużo dni za tobą i dużo kg. Oby tak dalej!! Świetna motywacja.