Hej laseczki nie było mnie wczoraj tutaj ponieważ cały dzień padało i mnie miałam głowy włączać laptopa nawet, po za tym zaspałam troszkę. Wstałam dosyć wcześnie bo już o 5.30 zamknąć okno, poćwiczyłam godzinkę i z muliło mnie. Wstałam o 8.30 a o 9.30 musiałam już wychodzić na rehabilitacje dobrze że chłopaka wypuścili z pracy i mnie zawiózł bo z moim tempem bym nie zdążyła na pewno.
Dietowo myślę że jest dobrze ostatnio przestałam pisać swoje menu ale cały czas się kontroluję i jem zdrowo chyba weszło mi to już w krew .
Zaczynam czuć się coraz lepiej więc motywacja jest większa aż mi się chcę ćwiczyć
nie zależnie czy boli, czuje że z dnia na dzień jest lepiej. Tylko nadal mnie przeraża fakt że nie potrafię bez kul się poruszać, ostatnio po próbie 5 kroków bez kul znowu bym upadła coś mi przeskoczyło i same kolano mi się zgięło tak jak by nic go nie trzymało .
Może bym się tym tak nie zadręczała ale ostatnia wizyta u lekarza zaczęła się od pytań czemu ja jeszcze o kulach chodzę przecież powinnam już chodzić bez. No i to obudziło we mnie ducha walki wstałam rano z myślą a co tam mi spróbuje i znowu bym leżała .
Spytałam się o rokowania kiedy bym mogła wrócić do pracy i się przeraziłam odpowiedzią ponieważ jak wrócę na św. to mam się cieszyć, a ja myślałam że po wakacjach już wrócę z resztą szefowa też tak myśli.
Troszkę się obawiam że szefowej nie będzie się już chciało czekać na mnie
ale będzie co ma być naj wyżej gdzie indziej pracy poszukam, najważniejsze jest teraz zdrowie i powrót do pełnej sprawności fizycznej.
Dietowo myślę że jest dobrze ostatnio przestałam pisać swoje menu ale cały czas się kontroluję i jem zdrowo chyba weszło mi to już w krew .
Zaczynam czuć się coraz lepiej więc motywacja jest większa aż mi się chcę ćwiczyć
nie zależnie czy boli, czuje że z dnia na dzień jest lepiej. Tylko nadal mnie przeraża fakt że nie potrafię bez kul się poruszać, ostatnio po próbie 5 kroków bez kul znowu bym upadła coś mi przeskoczyło i same kolano mi się zgięło tak jak by nic go nie trzymało .
Może bym się tym tak nie zadręczała ale ostatnia wizyta u lekarza zaczęła się od pytań czemu ja jeszcze o kulach chodzę przecież powinnam już chodzić bez. No i to obudziło we mnie ducha walki wstałam rano z myślą a co tam mi spróbuje i znowu bym leżała .
Spytałam się o rokowania kiedy bym mogła wrócić do pracy i się przeraziłam odpowiedzią ponieważ jak wrócę na św. to mam się cieszyć, a ja myślałam że po wakacjach już wrócę z resztą szefowa też tak myśli.
Troszkę się obawiam że szefowej nie będzie się już chciało czekać na mnie
ale będzie co ma być naj wyżej gdzie indziej pracy poszukam, najważniejsze jest teraz zdrowie i powrót do pełnej sprawności fizycznej.
Do usłyszenia pozdrawiam!!!!
Nikki23
26 czerwca 2013, 23:50Zdrówka :)
naja24
26 czerwca 2013, 13:27No z kolanami zawsze się ciągnie, napewno będzie dobrze , pozdrawiam :)
gruszkin
26 czerwca 2013, 09:32Najważniejsza jest noga, ale inne rzeczy też są ważne. Pytałaś się lekarza czemu ci się ta noga tak "łamie"? Nosisz jakiś stabilizator? Ale walcz, walcz. A niestety rehabilitacja zazwyczaj boli, ale wierzę w ciebie i za jakiś czas zaczniesz jeszcze joggingować...