Tak się u mnie pozmieniało, że z kontrolowanej spontaniczności na zakupach i w trakcie różnych wyjść pozostały tylko wspomnienia a życie z listą nabiera coraz więcej uroku. Lista składa się z trzech rubryk- co wolno, co można w ograniczonych ilościach, ale póki to coś we mnie, to raczej unikać oraz to co zabronione.
Co ciekawe w rubryce "Wolno" jest 90% rzeczy, których albo nie jadłam, albo unikałam bo niby tuczą, albo inaczej przyrządzałam niż wolno.
W rubryce "Można, ale trochę i rzadko" są rzeczy, które lubię (niektóre) ale większości jednak nie lubię
W rubryce "Nie wolno" ech...tu natomiast 90% tego co uwielbiam i jadłam, a teraz mogę już tylko powspominać
Życie z listą polega na całkowitej zmianie mentalności. Chodzę z kartką, oglądam i wymyślam nowe metody przygotowania różnych rzeczy tak, żeby było zgodnie z listą. Lista bywa okrutna, zabrania lodów, większości przypraw, czekolady, większości mięs, wędlin, kawy i alkoholu.
Lista w trakcie zakupów sprawia, że nagle lubię gotowaną na parze cukinię, z odrobiną soli. Sprawia też, że nieziemsko smakuje mi zblendowana zupa z odrobiną buraczka, ugotowana na kawałeczku mięska z kurczaka, jednym listku laurowym,szczypcie soli i soku cytrynowym.
Życie z listą sprawia, że widząc jak mama przy kasie każe dziecku, żeby pobiegło wymienić sobie zupki chińskie, bo nie będzie jadło gulaszowej i niech weźmie sobie pomidorową, mam ochotę powiedzieć " Ty głupie babsko, jak możesz pozwalać, żeby dziecko rozwalało sobie żołądek i przyzwyczajało się do tego g..." Swojemu mężowi powiedziałam jedynie, że czuję ból w swoim woreczku na widok tych zupek ale uważam, że to powinno być zakazane dla nieletnich jak alkohol czy fajki.
Lista sprawia też, że czuję się dobrze, lekko, czuję i widzę efekty. Nie trenuję już morderczo, choć ćwiczę codziennie w umiarkowanych ilościach tak, jak mi wolno. Ale jem zdrowo, zero sztuczności, mało i często i ...z listą. I nadziwić się nie mogę jak niewiele trzeba było zmienić, żeby zmienić to, co tak mozolnie zmieniać próbowałam z różnym skutkiem. A teraz to się po prostu dzieje.
No i plener oraz wyjścia i spotkania, gdzie wszyscy przy piwku, wódeczce, winie a ja... z butelką wody i ... można przywyknąć, choć patrzenie na trzeźwo na wszystkich wstawionych bywa zabawne i wymaga chyba dużo wyczucia, żeby nie powiedzieć komuś " Bo Ci przywalę"
agulek1978
4 lipca 2016, 14:22Czytam,czytam i jestem przerażona...a zarazem szczęśliwa co mnie czeka w najbliższym czasie.;)
karaluszyca
4 lipca 2016, 14:30Absolutnie , nawet troszkę nie masz się czego bać :) Moja mam jest już dłuuuugo po i naprawdę nawet śladu po operacji nie ma, a ja przez dłuższy pobyt na oddziale napatrzyłam się na wszystkie te, które przychodziły i zaraz wychodziły. Naprawdę nie masz zupełnie, nawet troszkę powodu do lęku :)
agulek1978
4 lipca 2016, 21:38Dziękuję za słowa otuchy.:-)
kawa.z.mlekiem
4 lipca 2016, 06:18Co tu dużo gadać...zdrowie zawsze było, jest i zawsze będzie najważniejsze :) I tak naprawdę tylko jego brak jest w naszym życiu ograniczeniem, a nie dieta, zakupy z kartką czy impreza przy butelce wody :) Dziękuję za przemyślenia :) Uszczknę z nich coś dla siebie :)
karaluszyca
4 lipca 2016, 11:00Ja ciągle i z uporem maniaka będę mówić, żeby zerknąć do tej diety wątrobowej, albo na woreczek, bo sama widzę efekty, po różnych lepszych bądź gorszych jeśli chodzi o efekty próbach, a tu nie ma wahań, jest stały spadek :)
karaluszyca
4 lipca 2016, 11:02A co śmieszne jestem przeciwniczką "diet pod hasłem" ale ta akurat, to po prostu zasady zdrowego żywienia z ograniczeniem potraw tłustych i wzdymających, tyle , że każdy może sobie ją dostosować, coś dodać, czegoś ując Ufff :D
diuna84
3 lipca 2016, 23:01polecam ci http://vitalia.pl/index.php/mid/139/fid/1793/wyzwania/odchudzanie/challengeId/3545/name/SKACZ-po-szczupla-sylwetke-edycja-IV-# zapraszam.
karaluszyca
4 lipca 2016, 10:58Chyba z tym kamykiem i protezą to skakanie raczej nie dla mnie teraz :D ale dzięki za zaproszenie :)
diuna84
4 lipca 2016, 11:06to może jak forma i zdrowie pozwoli innym razem :)
karaluszyca
4 lipca 2016, 11:18Póki co męczę rower stacjonarny i hantle, bo nawet brzuchów nie mogę :D
diuna84
4 lipca 2016, 11:34Dobre jest i to ;)
megiagnes
3 lipca 2016, 22:28Fajna taka lista...chyba sobie też taką sporządze......;p
karaluszyca
4 lipca 2016, 10:54A to nie trzeba sporządzać, można znaleźć w necie pod hasłem dieta wątrobowa, albo dieta na problemy z woreczkiem żółciowym. Moją wprawdzie sporządził lekarz na endoterapii, ale ona się różni drobiazgami, bo ja jeszcze ten kamień ciągle mam, w 99% jest taka jak w necie :) Polecam bo efekty genialne. Jedzenie w ramkach od 8 do 20, mało i często co 3-4 godz. i lekko, ale w tej rozpisce wszystko jest. Poza tym polecam robić co jakiś czas USG szczególnie kiedy są wahania wagi albo troszkę więcej na wadze, bo kamienie często bardzo długo nie dają o sobie znać, a to taka bomba, która może zaatakować bez ostrzeżenia, a jest bardzo bardzo bolesny. Natomiast po planowym zabiegu zostają 3 maleńkie dziurki, trzy dni w szpitalu i już :) a do tego chudnięcie w pakiecie na super zdrowej diecie :)
annaewasedlak
3 lipca 2016, 21:50Ciekawe to twoje życie z listą ale tak jest gdy się odchudzamy i idziemy do supermarketu wiemy konkretnie co mamy kupić co możemy zjeść a czego nie powinniśmy i po jakimś czasie mamy to w głowie zakodowane. Pozdrawiam a bycie trzeźwym gdy inni są wstawieni istotnie bywa niekiedy zabawne ale i kłoptliwe.
karaluszyca
3 lipca 2016, 22:03Lista z powodów zdrowotnych. :) Kiedy się odchudzałam z inną, bywało, że z grupy "nie wolno" też lądowały w koszyku.