Wczoraj przerobiłam pierwszą partię ćwiczeń, trochę bolą łydki, ale za to bardzo dobrze spałam. Może jest w tym jakaś metoda na bezsenność, z którą borykam się od jakiegoś czasu. Wiele z was może się zdziwić, że mieszkając praktycznie nad morzem pierwszy raz robiłam obiad ze świeżego łososia. Obiad bardzo mi smakował, a w ogóle kompozycja łososia z marchewką i groszkiem zasmażanym - nie wpadła bym na to. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to mieszamy
łyżkę miodu
pieprz mielony (uznanie),
2 łyżki sosu sojowego
posiekanego z 4 ząbki czosnku
Smarujemy tą miksturą łososia, zawijamy w folię aluminiową i wstawiamy do lodówki na 1 godzinę, jeśli jest taka możliwość to nawet na całą noc(lepiej wszystkim przejdzie ryba)
Następnego dnia gotujemy ryż, najlepiej brązowy ale ja wolę ten biały-paraboliczny, rybę wstawiamy do piekarnika na 180C, najlepiej z ikonką sam wiatrak(jest taka możliwość w nowych wersjach piekarników). A do tego zasmażana na maśle marchewka z groszkiem.
Moim zdaniem pycha.
Pozdrawiam Kamila