Ostatnio humor płata figle, nic mi się ogólnie nie chce. Dzisiaj nie poszłam na planowane bieganie, kompletnie wypadło mi z głowy poza tym jest mi zimno, jestem zmęczona, chce mi się spać i ogólnie bez sensu.
Może jutro będzie lepiej ale pogoda mi w niczym zupełnie nie pomaga. Najchętniej położyłabym się w łóżku i zasnęła, tak bardzo brak mi energii.
Wczoraj pierwszy raz od 4 lat zabrałam się za haft krzyżywkowy, który kiedyś tak bardzo kochałam a potem porzuciłam i wszystko umarło śmiercią naturalną przez zupełny brak chęci i czasu. Teraz chęć powoli wraca i zabieram się za radosne i relaksacyjne dzierganie w godzinach wieczornych i coraz bardziej ciemnych. Oh jak ja nie lubię jesieni i tych szybko skracających się dni...
Jutro mija 2 tydzien dietki. Jak narazie sukces, bez podjadania. Może tylko raz przemknęła mi przez głowe myśl że tęsknię za laysami z pieca, ale zaraz wyrzuciłam tą myśl kopniakiem z łepetyny! Nie będzie mi tu motywacji zaśmiecać, ot co!
Oby tak dalej ;)
Pozdrawiam was wszystkich cieplutko.
ankaania
26 września 2014, 20:20Też kiedys haftowałam i aż mnie naszla ochota żeby znów zacząc. tylko czasu na to wszystko brak! :(