Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Biegusiem


Dzisiaj bylo drugie podejscie do biegania. Spalilam podobno 250 kalorii. Przebieglam moim wlasnym stylem "lamanym" 4 kilometry - tadam .
Szczerze mowiac trwalo to z godzine chyba, no ale sie staram...

Przy okazji nastraszylam swoim sapaniem charczeniem i dyszeniem pare osob... mam nadzieje, ze nikt mnie nie zglosil na polcje jako parkowego zboczenca ...

No i w miedzyczasie spozylam posilek bialkowy skladajacy sie z robala
probowalam go ratowac charczac, plujac i kaszlac niczym zawodowy alkoholik/palacz o stalowym gardle ale wlochaty posmak pozostal...

Mialam ochote tez zaczac 30 day shred, ale widze ze tu duzo skakania, wiec poczekam do wieczora. Pora jest obiadowa i nie chce zeby sasiadom tynk z sufitu lecial do talerzy :)

A to moja mala sciezynka do biegania ;)


  • Piczku

    Piczku

    18 czerwca 2013, 22:37

    o kurcze ale masz łądną trase do biegania i fajnie w cieniu, a ja w miescie wszedzie na słońcu wiec spocona podwójnie jak prosie nawet na zwykłym spacerku :P dobry robak nie jest zły!

  • Niecierpliwa1980

    Niecierpliwa1980

    18 czerwca 2013, 16:33

    Ubawiłam się do łez po tym wpisie-monitor opluty :-) Nie ważne jakim stylem "łamałaś" :-) ,ważne ,że to zrobiłaś-ha! jesteś wspaniała,silna i mocniejsza! Ja mam dziś na koncie komara na zębach i ucieczkę przed natarczywym szerszeniem,co poczuł wielką miłość do mnie ...Piękne miejsce do biegania.

  • AnielaKowalik

    AnielaKowalik

    18 czerwca 2013, 16:01

    Każdy musi zjeść raz po raz swojego robalka :) Gratulacje za bieganie! Pozdrawiam ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.