Moje jazdy komunikacja miejska zawsze przypominaly przygody pana Kleksa w kosmosie, czyli komedia, bajka i musical w jednym... to pan wracajacy do po pol roku pracy w panstwie germanskim do rodziny, w stanie wskaujacym na spozycie spiewal mi do uszka Dumke na dwa serca podobno z tesknoty za domem, gdzie dziecielina pala I ciche grusze siedza, I czestowal mnie czekoladkami, a gdy odmawialam glosno plakal I smarczyl mi w ramie ... to znowu jakas babcia Wiesia z podkarpackiego czestujaca swojskim gotowanym jajkiem prosto od krowy, opowiadajaca jak to maz po pijaku ogolil caly kierdel owiec I obdarowujaca swojskim serem ... to znowu moj masazysta, ktory wyglada jak milion dolarow I jest 300% gejem wywnetrzal sie przez 90 minut na temat sexu w swoim zwiazku I pytal czy to normalne, ze on nie chce tak czesto bo jest zmeczony po pracy, no a jego chlopak chce prawie codziennie...
Dzis w ramach koszmaru autobusowego wystapila zakochana emo-para... z tych, ktore sie kochaja jak Romeo I Julia, forever, I zawsze I na smierc... I tak z braku sluchawek I sprzetu grajacego bylam niechetnym swiadkiem tej ich wielkiej milosci. Ona wyznawala mu, ze tak, ma juz cale 15 lat I byla w powaznym zwiazku I wiele w zyciu przeszla (!) I on wyleczyl jej zlamane serce, on musi wiedziec, ze jezeli on ja zawiedzie rowniez to ona sie potnie ( podejrzewam ze z okazji ciecia pojawilyby sie tez zdjecia na fb)... na co on cos tam zamruczal spod grzywki I nieprzerwanie zul gume. Na co ona wyjela z plecaczka ciastka no I zaczely sie tance godowe. Sprobuj ciasteczka - zamruczala ona- sa takie slodziusie jak ty... na co on zrobil dziubek I zaczal skubac ciasteczko tak zwanym karpikiem. Moj ty, moj ty, moj – mruczala ona. Po czym pryszczaty emo-romeo zlapal drugie ciasteczko I zaczal karmic dziewcze. Dziewczynka zrobila kaczy dziobek tak potezny I przekonywujacy, ze przez chwile mialam ochote rzucic jej pokruszona bulke.
Moj sasiad z siedzenia obok zaczal sie
krztusic I gulgotac ze smiechu I tylko naciagnal kaptur bluzy
bardziej na twarz. Ja tymczasem probowalam obluzowac szybe w oknie
przez miarowe uderzanie w nia czolem. Liczylam na jakis efekt; albo
szyba wypadnie I bede wolna, albo przywale mocniej I strace
przytomnosc – oba wyjscia jednakowo dobre. Tymczasem para pryszczatych golabkow
z przodu na zmiane badala sobie migdalki metoda usta-usta to znowu
wykrzykiwala wzajemna I wieczna milosc. Moj dziubasku, koteczku -
mruczal on. Pisklaczku, misiaczku kochaniusi podziedz jak mnie
kochasz no powiedz, mocniusio mocniusio ? - popiskiwala ona glosikiem
Barbie. Nie kocham cie mocniusio mocniusio tylko mocniusio mocniusio
mocniusio !!! Ty moj slodziaczku. Ty moj cycuszku – popiskiwal on
glosem przed-mutacyjnym. Moj pepuszku slodziutki, jestes w moim serduszku ca-lu-ten-ka. Bo ja cie kochusiam - odmalaskala dziewczynka.
I tak sobie z dziobkow jedli, I tak przez te 45 minut sie memlali I ciumkali I ciamciali, ze nie dalam rady. Wysiadlam o dwa przystanki za wczesnie,i mialam ochote rzucic sie na ziemie I niczym papiez calowac chodnik... tuz za mna wysiadl moj wspolpasazer, ktory uwolniony od kaptura ruszyl w dalsza podroz pieszo ryczac glosno ze smiechu, a ja pomyslalam ze spacer w sumie dobrze mi zrobi na nogi …. No coz, sezon wiosenny uwazam za otwarty, zegnajcie wolne lawki w parku witajcie ciezarne nastolatki...
FiolekAlpejski
23 marca 2013, 20:29No co ty Love is in the air :D
Suri91
23 marca 2013, 17:54Ten swiat schodzi na psy... :)
mezarmyt
23 marca 2013, 15:25uśmiałam się :D i tak długo wytrzymałaś, mi by psychika padła po 5 minutach!!! ;)