Nie lubie tesciowej, probowalam, mialam dobre checi , ale zastrzelcie mnie- nie moge jej zniesc. Nie wiem, cala ta rodzina mego lubego jakos mi tak odstaje jak wrzod na du..pie. Rodzina mego lubego jest jak z bajki : cichy ojciec, koszmarna macocha i dwie brzydkie siostry, z czego jedna jest obojetna, a druga mnie nienawidzi. Jest to dla mnie jasne, rzadko ja widuje, ale gdyby wzrok mogl zabijac, to moje flaki rozciagaly by sie stad do Australii. No i moj luby - kopciuszek.
Sama nie wiem co sadzic o tesciowej... nie nienawidzi mnie ale traktuje mnie...hmmm... conajmniej dziwnie. Na dzien dobry zazwyczaj slysze, ze przytylam. Mysle sobie- kij ci w oko, ale sie usmiecham i cos tam burcze, bo luby widzi ze zaraz cos odpowiem i mnie pyrga ramieniem.
Lubie minimalizm, miec niewiele ale jak juz to cos wartosciowego. Nie kupuje 10 tanich wod toaletowych tylko jedne drozsze perumy... zamiast 10 bluz, dwie ale wlasnie te wymazone. Nie lubie miec duzo.Mam kompleks wolnosci. Lubie miec swiadomosc, ze moge sie spakowac w dwie walizki i po prostu ruszyc gdzies... Tesciowa chyba mysli ,ze jestem jakim dziadem spod mostu, bo co rusz obdarowuje mnie rzeczami ktorych nie chce i za ktore czerwony krzyz niedlugo da mi medal honorowy . Najgorsze jest to, ze za te smieci wymaga wdziecznosci... Na nowe mieszkanie obdarowala mnie zaslonami, na ktore poczatku sie ucieszylam bo podobno dlugie - idealne na wymiar, jasny kolor i ogolnie ladne. Po czym odebralam dwie przesiakniete papierosowym smrodem szmaty w kolorze maziajowatym, popularnym we wczesnych latach 80 tch, jaki mozna czasem jeszcze trafic w malomiasteczkowych lumpeksach. Cud, ze w bonusie nie dostalam marmurkowych dzinsow i tureckiego swetra. No coz, jakas biedna rodzina bedzie miala teraz zaslony na swieta...
W ramach prezentow swiatecznych dostalam kremik kokosowy i paletke do makijazu. Oj...
Po pierwsze - ja sie nie maluje.... nie mam zdolnosci, chociaz chce... Maze o ladnej kresce, ale zazwyczaj moj makijaz wyglada jak efekt bitwy z pijanym kominiarzem...
Po drugie - paletka nie tylko ze przeznaczona dla blondynek, (niebieskie cienie-znow typ lata 80, perlowa szminka)a ja - ciemna brunetka, ale do tego jak bozie kocham kupiona w sklepie "wszystko za piec zlotych"... bo jakosc,...jezusicku...piet bym tym bala sie malowac . Kremik tez niezly... piec minut po posmarowaniu zapach z kokosowego zmienil sie w zapach przypalanego pierza, czy innej spalonki....
Najgorsze, ze tesciowa czeka na podziekowania...Az boje sie wielkanocy, co tez dostane tym razem ...
Pozatym wylukalam farbe do wlosow- fiolet/oberzyna... kusi mnie jak sam diabel ,a jak to powiedzial Oscar Wilde - Jedynym sposobem na pokonanie pokusy to poddanie sie jej. Ktos cos wie o tym kolorze ? Jakas porada moze? Robic, nie robic?
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
dekanna1976
5 marca 2013, 17:26Ja swojej tez nie znosiłam, dzięki komuś tam na górze, rozwodząc się, ona tez się ulotniła. Ale nienawidzę jej do dzisiaj. Kobieta ze wsi, której wydawało się, że jest lepsza od innych. I w ogromnym stopniu przyczyniła się do rozpadu mojego małżeństwa. Uczyła mnie gotować rosół z cielęciny i kazała ten pierwszy odlać. Masakra. Prezenty też dostawałam jak dla 60-latki. Było-minęło. Teraz nikt mi nie mówi gdzie mam obrazek w domu powiesić, albo że mam sypialnię w kolorze kontenera na śmieci.
Piczku
5 marca 2013, 10:57Kurcze moja teściowa to chyba jakiś skarb normalnie! owszem co do prezentów to dostaje jakies bzdety ale to tez kwestia tego ze mnie nie zna, nie wie co dokladniej lubie, jakie ksiazki czytam itd. wiec zazwyczaj sa to jakies kosmetyki albo pyta wprost ;) ważne żeby Twoj facet się za Tobą wstawiał i nie był mamisynkiem, bo mój czasami przegina i np. otwiera czekoladę (moja poniekąd) i pyta mamusi czy się nei poczęstuje, a na mnei nawet nie spojrzy ech... faceci.
FiolekAlpejski
5 marca 2013, 10:22Hmmm z teściowymi różnie bywa. A moze ona poprostu nie ma pieniędzy i obdarowuje cię tym na co ją stać. Pozatym nie prezent sie liczy a chęci. Gorzej jakby ci próbowała mówić, ze chciała ci coś kupić ale nie było rozmiaru.... pomysl to dopiero by był smród
AnielaKowalik
5 marca 2013, 03:58Jak jesteś ciemną brunetką, to ci się az tak kolor nie zmieni. Ja bym spróbowała, sama od dawna noszę "czerń granatu" i lubię takie kolory i odcienie. Nad oberżyną też myślałam, jest fajna.
Suri91
5 marca 2013, 01:57Doskonale rozumiem Twoja nienawisc! Mam dokladnie tak samo tylko ze noe z tesciowa a z babcia lubego, ktora jest na tyle bezczelna ze potrafila porownywac swoja wage do mojej! To nic ze baba ma 70 lat i jest nizsza ode mnie... Ale od kiedy waze mniej od niej to zamknela gebe D Co do kolorku sprobowalabym, mi osobiscie sie bardzo takie kolorki widza :)