Dzisiaj imieninowo. Przyszli do mnie rodzice, teściowie i siostrzyczka z dziećmi. Zrobiłam faworki, sernik z tofi i swojską czekoladę biało - czarną. Muszę przyznać, że wszystko jakoś pysznie mi wyszło niestety... Zjadłam 1 sernik, 1 czekoladę, ale na faworki to się rzuciłam i nie pamiętam ile ich było . No i moje 64 w poniedziałek licho wzięło...
Najgorsze, że jeszcze dużo zostało.... Przez cały tydzień człowiek ciężko się stara, nie je, ćwiczy ale co tam. Od poniedziałku ruszam dalej (bo nie wiem jak będzie jutro )
Nie, nie jestem z tego powodu podłamana, zeszło już 4 kg, to następne 4 też pewnie kiedyś zejdzie. Dzisiaj moja mama powiedziała mi, że wyglądam już bardzo ładnie, bo wyciągnęłam z szafy długo nie noszoną sukienkę, którą do niedawna nie mogłam wciągnąć na siebie.
Ale ja wiem swoje.. Jeszcze trochę
AGA757
28 lutego 2011, 09:51Na pociechę powiem Ci to co powiedział mi lekarz za mojej bujnej młodości, że cukier dokarmia mózg.... a coś co mnie powstrzymuje to to czego dowiedziałam się niedawno - że zmarszczki i cellulit również. (no i już mamy wyjaśnienie skąd się biorą głupie blondynki)
DoLaBa1974
27 lutego 2011, 17:44przede wszystkim, żadnych markotek, słabe dni się przytrafiają każdemu, ja tam w ciebie wierzę! strasznie mnie tez pocieszyłaś, bo ja tez taki słabszy trzydiowy ciag miałam, ale dokładnie jak Ty, się nie załamuję i od poniedziałku od nowa.nikt nam przeciez nie obiecywał, że będzie różowo, a swoje i tak osiągniemy! powodzenia i wytrwałosci dorota
HalinaLu
27 lutego 2011, 08:27na imprezach.Ja dzisiaj jadę na urodziny chrześniaka męża.Aż się boję,bo szwagierka lubi wszystko nakładać na talerzyki,oby tylko jeść. może uda mi się chociaż podzielić tortem z Łukaszkiem.