Właśnie zeżarłam całą tabliczkę czekolady...
A obudziłam się z zamiarem głodówki. Postanowiłam, że nie będę dzisiaj wcale jeść, nadrobię zaległości.. Następnie wymiotłam resztki wczorajszej makaronowej zapiekanki i żeby się jeszcze dobić bo i tak nie wytrzymałam zeżarłam całą, całą!!!! tabliczkę czekolady milka.
Mam deprechę. Chyba będę wyć. Nie ma co cała rodzinka będzie dzisiaj znosić mój chumor, albo udam (jak zwykle) że nic się nie stało i nikt tego nawet nie zauważy... jak zwykle...
Wczoraj mój mąż sam pożarł całą tabliczkę czekolady, jeszcze wczoraj się trzymałam. Prosiłam aby nie jadł, ale nie udało się.
Mam tego dość. Nie wiem jeszcze co zrobię, jest mi ciężko, chce mi się ryczeć.
dysiaa77
15 grudnia 2010, 12:17myślę, że zamierzanie głodówki tak na Ciebie wpłynęło. Ja też zawsze po kompulsie jak zamierzałam głodować to wpadałam w ciąg. teraz po kompulsie jem normalnie i jest tak a nie inaczej.
dysiaa77
15 grudnia 2010, 12:17myślę, że zamierzanie głodówki tak na Ciebie wpłynęło. Ja też zawsze po kompulsie jak zamierzałam głodować to wpadałam w ciąg. teraz po kompulsie jem normalnie i jest tak a nie inaczej.