Hej!
Wtorek zaliczony. Byłam przykładna Dietowo zgodnie z planem, ćwiczeniowo zgodnie z planem. Jak mnie uda paliły na wieczornych rowerach, po tym poniedziałkowym maratonie to wczoraj myślałam, że nie dam rady, ale jednak mi się udało. Ba nawet podjazdy zrobiłam na dużo większym obciążeniu niż zazwyczaj. Motywacją była pani, dojrzała pani, która chodzi zawsze na te zajęcia. Wczoraj siedziałam na rowerze za nią. Rety ja w jej wieku to marzyłabym o takiej sylwetce. W szatni chwilę pogadałyśmy - sprzedała mi złotą receptę - "Nie odpuszczaj!" Nie zostaje nic innego jak tylko posłuchać. Z okazji dzisiejszego święta - życzę miłości do siebie. Jak pokochamy siebie, to kochanie innych będzie zdecydowanie prostsze.
Dlatego w ramach miłości do siebie - walczę o siebie dla siebie i oczywiście dla innych. Tym razem z cierpliwością podejdę do tego całego "odchudzania" - nie przytyłam wczoraj, nie schudnę dzisiaj. Każda zmiana wymaga czasu. Robię swoje, a z efektów rozliczę się kiedy przyjdzie na nie pora.
diuna84
15 lutego 2018, 12:14życzę miłości do siebie masz racje---- ja siebie nie lubię!
tracy261
14 lutego 2018, 19:28To ja Ci życzę tego samego :) : Nie odpuszczaj :)