~*~
Większość czasu spędzam w Krakowie, studiuję, mieszkam, ogólnie tak mi życie leci tutaj i radzę sobie. :) Chodzę na zakupy sama, pilnuje swojego odżywiania sama, ćwiczę sama - dorosłość mnie dopadła i w sumie podoba mi się to. :)
Jest jednak czas, kiedy wracam do domu, na weekend, krótkie spotkanie z rodzicami, z moim pieskiem, tak rodzinnie żeby było. Wtedy jednak trudniej mi zachować zdrowy tryb, szczególnie z odżywianiem, bo często w domu są rzeczy, których normalnie bym nie kupiła - ciastka, cukierki, ogólnie dużo słodkiego czy słonego. Też trudno nagle poprosić rodziców, by zmienili swoje nawyki żywieniowe i robili zdrowsze obiady, przecież nie jestem jedyną osobą w domu!
Ale jakoś radzę sobie z tym, odmawiam, kiedy muszę i wybieram rzeczy bez sosów czy niezdrowych dodatków. Kocham powroty do domu, nawet jeśli przez nie się troszkę pomęczę to i tak warto. Rodzina jest najważniejsza przecież. :)
~*~
peggy.na.obcasach
16 kwietnia 2016, 18:41Wiadomo, że nie można terroryzować innych i prosić o zmiany żywienia, ale od czego mamy silną wolę, która nie raz nam pomogła odmówić większej porcji, dodatkowych "kilku klusek" czy jeszcze czegoś innego ;) Tak, jak sama napisałaś - odmawiasz tego, czy innego. Co do dorosłości i wpadania do Rodziców - powiem Ci, że też pomimo, iż mieszkam sobie sama, to lubię czasami pojechać sobie do Rodziców - mieszkamy co prawda w tym samym mieście, ale takie odwiedziny zawsze są fajne :) To też dużo mówi o relacji pomiędzy członkami rodziny - jak najbardziej pozytywnie! :) Pozdrawiam!
spelnioneMarzenie
15 kwietnia 2016, 21:07fajnie masz :)