Chwile nie pisałam ale miałam słaby dostęp do neta. Muszę przyznać szczerze że ostatni tydzień jeśli chodzi o jedzenie to lipa straszna , i treningi też odpuściłam. Z tym jedzeniem to nie aż tak strasznie w granicach rozsądku jednak nie trzymałam się diety 100%, pozwalałam sobie na słodkie praktycznie co dzień i efekt jest taki że waga stoi - 62kg. No nic dzielnie wracam na dobre tory. Byleby się nie cofać.
Dodatkowo przyszły mi wyniki badań, z moim zdrowiem nie jest wszystko ok, trochę się podłamałam bo wiecie jak człowiek czyta internet to w deprechę może popaść. Dlatego już nic nie czytam, czekam na wizytę u lekarza (prywatnie a i tak terminy dopiero na marzec ) i poważnie zastanawiam się czy nie olać wszystkiego i nie zacząć starać się o dzidziusia. Mimo że dopiero co zmieniłam pracę i jeszcze nie mam umowy na czas nieokreślony. Wszystko jest takie zagmatwane .
angelisia69
2 listopada 2016, 05:26wiesz mozna i sobie na slodkie pozwolic i na chipsy jesli zmiescisz sie w bilansie kcal,bo jedyne co wtedy moze nas czekac to zastoj.Ale wszystko jest dla ludzi i mysle ze rezygnacja ze wszystkiego jest jeszcze gorsza.Teraz poprostu sie bardziej przypilnujesz i moze zalegly spadeczek tez przyjdzie ;-)A co ze zdrowiem?Mam nadzieje ze nic powaznego,co do Googlowych terapii ,uwierz nawet katar oznacza nowotwor :P hihi Pozdrowionka