W czwartek pisałam, że chciałabym przebiec 40 minut na bieżni - udało mi się wytrzymać nawet 45 minut! A wczoraj? Godzinę! Jestem z siebie na prawdę dumna, ale nogi dzisiaj trochę bolą ;) Dzisiaj dzień regeneracji - zobaczymy czy jutro zdecyduję się na bieganie. Szczerze, teraz kiedy osiągnęłam już swoje dwa cele (45 minut i godzina biegania) myślę, ze 50 minut będzie optymalnym czasem spędzonym na bieżni, ale wszystko wyjdzie w praniu ;)
Co do jedzenia to martwi mnie to, że nie mam szczerze apetytu. Są dni kiedy wiem, że pod koniec dnia za mało zjem, ale szczerze nic z tym nie robię. Musze nad tym popracować.
To tyle na dziś - krótko, ale w miarę pozytywnie. Postaram się w najbliższych dniach pamiętać o robieniu zdjęć jedzenia, ale czasami przypominam sobie o tym jak już skończę..