No witam, przeciwności losu i dziwnych zbiegów okoliczności nie brakowało. Zawsze jak zakładam sobie jakiś cel to jest on chyba niczym magnez. Przyciąga trudne sytuację, zwykle nazywam je czymś w rodzaju ,,przekleństwa" i ,,złego czaru" na moją osobę. Reasumując, plan/wyzwanie/zmiana = wystąpienie ,,przekleństwa" . Często przez to, rezygnuję z marzeń.
Dzisiaj nie było najłatwiej: ukochana osoba musiała wyjechać, podczas przygotowania posiłków nie miałam do dyspozycji całej kuchni - musiałam walczyć jak lew żeby posiłki przygotować 1:1. Nie mieszkam sama, więc przygotowanie ich jest dla mnie nie lada wyzwaniem. Przyjdzie czas kiedy będę robić dwa obiady, jeden dla siebie a drugi dla rodziny.
Nie zabrakło myśli typu: Czy ten jadłospis serio zadziała? mam ogromną nadzieję i niezwykłą ciekawość którą zaspokoję ☺ Zdaje sobie również sprawę że sama zmiana sposobu odżywiania, to tylko połowa medalu. Potrzeba ruchu, nie było by to dla mnie jakoś genialnie trudne, gdyby nie fakt, że mam dyskopatię. Sama dopiero raczkuję w temacie, i nie obejdzie się bez fizjoterapii i zagłębienia w temat jeszcze bardziej. Słucham swojego ciała, wiem co może mi zaszkodzić.. Na dzień dzisiejszy ma mowy m.in o bieganiu,skakaniu, a nawet długich spacerach.
500metrów - to mój dzisiejszy trening, spacer. Tyle jestem w stanie przejść, jeśli idę bardzo spokojnie. Kusiło jak cholera, żeby chociaż przyspieszyć do małego truchciku. Ale już przy szybszym spacerowaniu zapaliła mi się lampka, w postaci lekkiego bólu.
Joga- częsta wybawicielka mojego problemu z kręgosłupem, po niej czuje się lekko. I takie złudzenie wcześniejszej sprawności, którą szczyciłam się przed dyskopatią. Uwielbiałam rower, długie trasy ❤ Jak pomyśle sobie o chwilach kiedy nie chciało mi się ruszyć tyłka i jechać w siną dal, to w duchu się przeklinam. ,,Gdy coś możemy zrobić często tego nie robimy, a gdy chcemy to już nie możemy " 🤦♀🤷♀
Dla umilenia sobie życia, zasłuchałam się na storytel, audiobooki to ostatnio jedna z form mojego relaksu.
Przede mną jeszcze kolacyjka w postaci kanapek. Klasyka gatunku 😉
KochamBrodacza
13 stycznia 2020, 20:56Joga jest super, sama ją dobrze wspominam. Niby nic a potrafi dać wycisk 😉
jumix
14 stycznia 2020, 10:09Dokadnie tak☺️
Letys
12 stycznia 2020, 21:01Trzymam kciuki, żebyś osiągnęła swój cel. Też startowałam z wagi 71 kg a teraz mam trochę ponad 62 kg. Powodzenia!!
jumix
14 stycznia 2020, 10:07Super że się udało💛