Efekt pierwszego tygodnia: 73,7 kg...
Nie mogę się nadziwić, jak szybko pozbyłam się wody z organizmu. Jem regularnie, nie mam problemów z trawieniem, nie boli mnie brzuch. Głód budzi mnie w weekend o 6 rano. Jem więcej, niż normalnie, ale częściej i nie dopycham się "na boku" shitowymi przekąskami. W tym tygodniu udało mi się pokonać następujące potwory (częstowali mnie nimi źli ludzie, niektóre maszkary stały przede mną przez jakiś czas):
- faworki z dużą ilością cukru-pudru
- ptysie
- pięknie pachnący kebab
- batonik w białej czekoladzie
- czekolada z nadzieniem cytrynowym
- popcorn
- chlebek z wiórków kokosowych
- czekolada na gorąco
Poległam w sprawie 1 mini markizy, ale usprawiedliwiają mnie "te dni".
Jak na razie wszystko idzie w dobrym kierunku, obym wytrwała tak dalej :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.