hmmm...od czego by tu...
Jest środek stycznia, czyli sesja. Na studiach dziennych jestem ananasikiem. Chodzę raz w miesiącu na zajęcia i olewam sesję. Nie mogę zmotywować się do pracy. Na drugi kierunek nie chce mi się wstawać rano jednak zawzięłam się i byłam na prawie wszystkich zajęciach...
Tak wygląda mój stosunek do wszystkiego, słomiany zapał i tyle.
Zaczęłam się odchudzać bo muszę odciągnąć swoją uwagę od jakiś głupot. Poza tym miło byłoby nosić na stałe małe 38, a nie duże 38/400.
Tytułem wstępu: jestem 6 dzień na diecie kopenhaskiej. Jest dobrze. Jak do tej pory w 100% jadłam to co w jadłospisie. Zamierzam dociągnąć do końca bez wpadek :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
LadyRosee
19 stycznia 2011, 00:38gratuluje motywacji, mi nnigdy w zyciu na żadnej diecie nie udało się w 100% stosoać do jadłospisu:) oby tak dalej, tez walcze o 38, a moze nawet mniej. powodzenia:)