Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Długie włosy nie zawsze znaczy ładne włosy


Temat nie związany z odchudzaniem, ale powiązany ze zmianą wizerunku, metamorfozami. Oto moje włosy we w miarę dobrej kondycji:

Długie włosy noszę od kilku lat. Nie raz spotkałam się z zachwytami, zwłaszcza ze strony koleżanek z mniej owłosionymi głowami, z włosami słabymi, zniszczonymi, z takimi które nie chcą im rosnąć, a one chciałyby bardzo.

Lubię moje włosy, bo są w dobrej kondycji, mają ładny naturalny kolor, szybko rosną.

Nie lubię ich, bo są długie - zbyt długie. Szybko się przetłuszczają u nasady głowy. Powinnam je myć codziennie, ale strasznie mnie co męczy, więc robię to zazwyczaj na drugi dzień. Dlaczego męczy? Przecież to zwykłe mycie włosów! Otóż męczy, bo schną mi bardzo długo. Opcja suszenia naturalnego nawet nie wchodzi u mnie w grę, bo umyte rano, suche byłyby dopiero wieczorem. Przecież trzeba jakoś funkcjonować! Etap włosomaniactwa, olejowania i cudowania mam już za sobą - pomogło mi to i znudziło mi się - znalazłam inne priorytety. Suszenie włosów suszarką zajmuje mi godzinę czasu. Wściekam się przy tym niemiłosiernie, co drugi dzień takie tracenie czasu na to suszenie... I gdybym jeszcze nosiła je piękne rozpuszczone! Ja je noszę non stop spięte w kok, bo praca tego wymaga, żeby się nie majtały po twarzy, bo mam ich już dosyć i nie chce mi się ich eksponować, skoro są wiecznie napuszone. Co mi po długich włosach, jeśli nie są one moją ozdobą, a jedynie mnie dobijają? Są falowane, a suszenie ich suszarką i rozczesywanie zabija te loki i spusza niemiłosiernie. Suszenie i nierozczesywanie tak długich włosów ściętych na prosto, również nie pomaga w podbiciu ich naturalnego skrętu.

Od kilku miesięcy noszę się z zamiarem ich obcięcia. W życiu miałam włosy i półdługie, i krótkie, i ekstremalnie krótkie. Znów przyszedł czas na zmiany i naprawdę czekam na wizytę u fryzjera jak na wybawienie. Gdy będą krótsze, łatwiej mi będzie je stylizować, szybciej wyschną, będę mogła nacieszyć się noszeniem rozpuszczonych.

Znajdą się tu zwolenniczki krótkich włosów? :) Czy naprawdę piękna kobieta to jedynie długowłosa kobieta?

  • karlsdatter

    karlsdatter

    26 maja 2015, 11:37

    Niby nie ręka - odrosną, ale lepiej ścinać "na raty". Idź i zetnij gdzieś za łopatki, a jeśli nadal będą za długie to za jakiś czas znów odwiedzisz fryzjera. Te 15-20 centymetrów to i tak duża zmiana w wyglądzie i różnica w czasie potrzebnym na pielęgnację i układanie. Ostatnio z włosów do połowy pleców zrobiłam sobie takie do ramion. Co z tego, że to fryzjer do którego chodzę już od dwóch lat i zawsze byłam zadowolona? Nie dość, że są krótsze niż prosiłam (jednak dla każdego 15cm znaczy co innego), to cięcie jest naprawdę FATALNE. Nie wiem czy moja fryzjerka miała zły dzień, ale mam je strasznie postrzępione i najkrótsze sięgają może do ucha. Nie ma mowy, żebym mogła nosić rozpuszczone, słowem dramat. Mimo iż chciałam mieć sporo krótsze włosy to teraz wcieram odżywki, by szybciej rosły, a kiedy już to się stanie to zacznę szukać nowego fryzjera :/ Mówię Ci nie ryzykuj, ja od miesiąca przeżywam te włosy...

    • judytaniepyta

      judytaniepyta

      26 maja 2015, 18:04

      Współczuję :( Jednak ja w życiu nosiłam i łysą głowę i włosy ścięte na zapałkę, więc spore skrócenie ich mi aż tak nie straszne.

  • Oktaniewa

    Oktaniewa

    26 maja 2015, 10:50

    fantastyczne masz te włosy :D ale wiem o czym mówisz.. ja miałam swoje prawie do pasa i postanowiłam je ścieniować i podciąć... o niebo lepiej się czuje.. :)

  • Victtory

    Victtory

    25 maja 2015, 20:40

    Mam połowe krótsze włosy od Ciebie a równiez mam dość mycia, suszenia włosów. Zapuszczam na wesele ale nie wei mczy dotrwam

  • katy-waity

    katy-waity

    25 maja 2015, 20:01

    im częściej myjesz wlosy tym szybciej beda się przetluszczać - tak mi moj lekarz endokrynolog kiedyś tłumaczył, Zastosowałam się do jego wskazówek bo tez kiedyś myłam co drugi dzien . Za Jego radą, wydłuzałam systematycznie dni 'niemycia" zrobiłam to podczas wakacji, Nie bylo łatwo,po 3 dnia czułam ze mam okropne włosy, i kusiło mnie aby je umyć, chowałam je pod bandamkami, itp,-myłam co 4-6 dni, po dwóch miesiącach moje włosy po 4 dniach niemycia były 'swieze i puszyste " , to naprawde działa:), ale potrzeba duzo czasu i samozaparcia (bo w pewnym momencie bardzo kusi aby umyć wlosy po 2 dniach);) Od tamtego czasu minelo wiele lat, nigdy nie wróciłam do mycia włosów codziennie, ani co drugi dzien, dziś myję co 3 dni i przez te 3 dni są swieże/ puszyste.

  • katy-waity

    katy-waity

    25 maja 2015, 20:00

    ps, nie rozumiem ...skoro nie są ozdoba (tak napisałas) , nie lubisz ich - to ciachaj ;) nad czym się zastanawiasz ;)

    • judytaniepyta

      judytaniepyta

      25 maja 2015, 20:06

      Ciacham. Mam umówioną wizytę u fryzjera. Ale noszenie tak długich włosów przez wiele lat zrobiło swoje i musiałam do tego się zebrać, odważyć. I chyba pomogło mi w tym takie ich znielubienie. Co do tego przedłużania czasu niemycia włosów - sama nie wiem, z różnymi opiniami na ten temat się spotkałam.

    • katy-waity

      katy-waity

      25 maja 2015, 20:45

      teraz namodniejsza dlugość to półdługie, chociaz dlugie wlosy, pocieniowane zawsze beda wyjatkowo ozdobą chociazby z tego wzgledu, ze nie kazda kobieta takie moze miec. Półdlugie tez sa ładne, latwiej je ulożyc, pobawic sie fryzurami, itp, Nie podobają mi sie natomiast bardzo krótkie fryzury, i mało kt orej kobiecie dodają uroku- ale jak ktoś wspomniał włosy to nie dłoń -odrosną;)

  • czarne_72

    czarne_72

    25 maja 2015, 19:59

    Tez mam długie włosy - troszeczkę krótsze od twoich i powiem szczerze nie wyobrażam sobie siebie w krótkich. Długie zadbane włosy są piękne :)

  • katy-waity

    katy-waity

    25 maja 2015, 19:59

    Komentarz został usunięty

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.