Nareszcie wieczór i koniec dnia. Mąż wrócił z podróży więc już mam wsparcie przy dziecku. Nie napisałam wcześniej, moja mała gorączkowała od wczoraj (ponoć szaleją rotawirusy i jelitówka). Tak się szczęśliwe składa, że od popołudnia córcia ma się lepiej, przynajmniej druga połowa mojego urlopu będzie przyjemniejsza dla nas wszystkich. Waga jest na swoim miejscu na wieczór 88,3. Jestem bardzo zadowolona, bo to już po kolacji a troszkę zjadłam. Nie mogę się doczekać kiedy z przodu będzie 7-ka (powinno się to stać w pierwszym tygodniu stycznia). To już niedługo i w zasięgu ręki, byle bym znalazła siłę i przemogła się do ćwiczeń....... Słodkich snów dziewczyny, może przyśni mi się jakiś aerobik i zgubię kilka kg?
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
redshadow
10 listopada 2010, 01:19cwiczenia moga byc przyjemnoscia, jesli sie odpowiednio zmotywujesz i znajdziesz takie jakie tobie odpowiadaja! ja np trenuje capoeire 4 razy w tygodniu i uwielbiam moje treningi mimo ze wylewam na nich siodme poty:) A tak w ogole to zapraszam do mojej nowej grupy wsparcia, mam pomysl na wspolna motywacje:) mysle, ze moze byc fajnie:) http://vitalia.pl/forum13,86229,0_Projekt_xxs.html