kiedyś, będąc młodą osóbką, prowadziłam ogniska na 240 osób, bez mikrofonu.. cała publika plackiem i szeregiem przede mną, jeden gest, jedno słowo, wszyscy słuchali i reagowali
potoczysta i absorbująca mowa
nikt nie .....
od 2005 roku się jąkam, gdy mi przychodzi mówić do tłumu, ba! tłumku..
3 lata klinicznej depresji zrobiły swoje
staram się, nie zawsze się udaje
ostatnim czerwcem mówiłam przez szczekaczkę do 300 osób, 3 zdania, a potem .... mam w pamięci te zdjęcia jak wyglądałam, zaciśniete szczęki i podgardle, panika w oczach, wywalone oczy....
a już długie i skommplikowane zwroty! MASAKRA!!!
w wakacje musiałam prowadzić spotkanie na 20 osób, jakoś się udało, bo to nie ja mówiłam, tylko rozdzielałam głosy i potem szkolenie praktyczne dla 6 sztuk, pomagała mi żona kumpla, wdzięcznam wieczyście
dziś byłam sama, 24 osoby przede mną, obce!
UDAŁO MI SIĘ, mówiłam takie trudne zwroty jak - dystrybucja finansowych środków dzielnicowych, rozwój infrastruktury rowerowej na poziomie dzielnicy, ustalanie kwot na poziomie dzielnicy i obszaru, ewaluacja bardziej konkretna, przydział kwot na osiedla, zmiana zasad redystrybucji...
i zająknęłam się tylko przy słowku "infrastruktur..."
nie śmiem wierzyć, że zdrowieję
raczej - że mi zwisa, co o mnie pomyślą
ps wagowe - od 2 tygodni 62,8- 63,2
nawet jak śię najem, bo córczę przyjechało na tydzień z osobistym Wikingiem, więc jemy na bogato....wiec nawet po najedzeniu i (uczciwszy uszy) bez wieczornej kupy to nie ważę więcej niż 63,3
Krynia1952
20 października 2016, 22:09Zdrowiejesz...Ty już jesteś zdrowa,a waga cudna jest :)
Magdalena762013
20 października 2016, 08:11To gratulacje i z waga i z mowa. A kliniczna depresja? Jesli masz juz do tego dystans to napisz kiedys skąd mozna ja mieć. A co u bratanka?