Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
" z pewną taką nieśmiałością"


Więc tak:
Po 5 dniach nieufnego pilnowania koryta "z pewną taką nieśmiałością" (cytat pewnie co poniektóre vitalijki pamiętają) dopuszczam do siebie nadzieję, że mi się uda. Że się już udaje.
Może to jeszcze nie jest chudnięcie. Ale został całkowicie powstrzymany marsz ku górnej skali wagi.
Jutro, na spokojnie, się opomiaruję do vitaliowych tabelek, zważę nie w przedświcie, tylko po porządnym wyspaniu i uaktualnię pasek.
Jeżeli przetrwam łikend bez wzrostu, to będę baaaardzo zadowolona.
Waga dzisiejsza, w przedświcie : 63,7
  • elasial

    elasial

    7 lutego 2014, 22:28

    Jak już się za siebie wzięłaś- to jak ma się nie udac? Uda się i tyle w tym temacie. Innej opcji nie ma i finał!!!

  • Nefri62

    Nefri62

    7 lutego 2014, 22:26

    całkiem ładnie ważysz , a jak tam rower? pozdrawiam i miłej nocy

  • renianh

    renianh

    7 lutego 2014, 22:08

    Po dobrym wyspaniu waga zawsze lepsza niż w przedswicie.

  • adador77

    adador77

    7 lutego 2014, 14:28

    Ze smiala pewnoscia nie wierze w porazke Joli.

  • xxaggaxx

    xxaggaxx

    7 lutego 2014, 14:09

    a pozwolę się zapytać, co z Jaśkiem?

  • izunia199011

    izunia199011

    7 lutego 2014, 14:05

    Oj weekendy sa najgorsze :)

  • zoykaa

    zoykaa

    7 lutego 2014, 14:00

    marsz powstrzymany..zatem sukces w odwrocie

  • agnes315

    agnes315

    7 lutego 2014, 13:42

    O! dobrze, że mi przypomniałaś! muszę się dziś opomiarować centymetrem :)))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.