ten, co mi po nocy spędzonej na jedzeniu przybył
jem znowu rozsądnie
roweru używam, acz wczoraj tylko 41 km
chyba za późno wyruszyłam i jakoś za długo mi zeszło przy maminym grobie . . a potem słońce zaszło i temperatura gwałtownie zaczęła spadać. . a ja w krótkich szortach i dekoltem sporawym . . do domu popedałowałam najkrótszą drogą
waga paskowa
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
alam
11 września 2013, 18:50Dzięki! Twój komentarz konkretny i bez wazeliny :) To lubię! Brzuch, rzecz nabyta, do zwalenia, a reszt i tak zostanie! Też dzielnie walczysz o swoje! Buziaczki!!
dam.rade.1958
11 września 2013, 08:29bede ndrabiac w weekendy jak sie da :)
dam.rade.1958
11 września 2013, 08:29zazdroszczę Ci bo ja nie mam czasu na rower...jka wracam z pracy słońce chce juz zachodzić :(
ela61
10 września 2013, 23:12jak to tylko! A ja się cieszyłam moimi 35 km, pobiłam własny rekord!!
Nefri62
10 września 2013, 19:26szybko waga Ci spada, fajnie tak pozdrawiam
wiktorianka
10 września 2013, 19:24ranki tez juz strasznie zimne....moj rekord rowerowy w tym roku 71,4km.....setke tez bym dala rade ( se mysle tak ), ale dupsko mi nie wytrzymuje.....nogi chca pedalowac, ale cztery litery za bardzo daja o sobie znac.....jakies dobre rady w tym temacie???
zoykaa
10 września 2013, 16:39a ja na banicji i za daleka woda juz wiem:)i bede czytac niebawem:)
zoykaa
10 września 2013, 15:40od"przybytku"glowa nie boli:)czytalas nowa Joanne?