Zrobiłam dzisiaj rowerem ponad 50 kilometrów. Zasysam codziennie 1200 -1700 kcali. A waga rośnie. Ciutkę. Niewiele. Ale rośnie. A mnie szlag trafia!!!
Próbuję sobie tłumaczyć, że to wypełniają się masą mięśnie, lekko zaniedbane przez wakacje.
Być może. Ale i tak zła jestem. Tak być nie powinno!!! To niesprawiedliwe...
Dzisiaj wcześniej spać. Noooo, może nie tyle spać, co do łóżka. Pan i Władca wrócił.
haanyz
23 sierpnia 2009, 00:49;-))))))))) mowisz Pan i Wladca wrocil;-)))))))))))))))))) To przyjemnosci!!