dwie ukradł!
Zostawiłam na blacie kuchennym, żeby się rozmroziły i poszłam do szklarza i na maleńkie zakupki. Wracam, uchylam drzwi i w tym momencie słyszę charakterystyczny stuk kocich łap, zeskakujących z wysoka. Ucieka, pieron jeden, z kuchni, łapy mu się na zakrętach ślizgają, a z pyska mu zwisa . . . ogonek!!!
Co się temu kotu stało???? Przecież on NIE kradnie???
(oczywiście resztę krewetek bez żadnego obrzydzenia zjadłam na kolację)
obejrzałam swoje ciało
Golusieńka stałam przed wielkim lustrem, potem w ładnej bieliźnie. Oceniałam surowo skutki estetyczne zimowego przytycia. Nie powinnam być dla siebie surowa, bo zasadniczo nie jest źle. Poza pewnymi partiami ciała wciąż jestem szczupła. Ma cienkie kostki i nadgarstki, mam smukłe łydki i ramiona z zaokrąglonymi mięśniami pod spodem. Mam bujny biust, skutkom grawitacji przeciwdziałam dobrym stanikiem i jest ok. Pupa bardzo ładna, sprężyste mięśnie odrowerowe. Biodra ujdą w tłoku.
Tylko że . . . od środkowych żeber do bioder . . masakra to nie jest, ale nie wiele brakuje. Cały prawie pięciokilowy przybytek usadowił się w tym kawałku mojego ciała. Wciąż mam wciętą talię, bo cały przybytek noszę przed sobą. Jak przywiązaną z przodu poduszkę.
Cholera
od dziś odchudzanie
Dobry dzień na rozpoczęcie konsekwentnego pilnowania paszczy. Widok na wadze mnie do tego zachęcił. A że święta ? Eee, tam, w tym roku świąt nie ma, kulinarnie przynajmniej. Córczęcie świątecznie będzie wojażować na południu Europy, synalek ma własne ścieżki, więc domowo robię tylko barszcz z kartofelkami i jajkami na sobotę, na niedzielę żur z białą kiełbasą i góra jajek na różne możliwe sposoby. Nie robię sałatki! Nie kręcę masła na mazurki! Nie piekę schabu!
Co lepsze, do jednego kawałka rodziny się nie wybieram z kulinarną wizytą, tam zawsze góry smacznych tłustości. Nie odwiedzam ich od czasu, jak się nikt nie zjawił na mamy pogrzebie. Nie - to nie! U drugiej części rodziny mogę sobie usiąść na kanapie z dala od stołu i nikt mnie nie będzie zapraszał.
Poza tym prawie nie sprzątam przedświątecznie!!!! Zaraz po świętach rozpocznie się druga część pełzającego remontu, malowanie holu i wymiana na nim podłogi, z mozaiki na gres w kolorze za długo gotowanego żółtka. Znowu będzie czyszczenie i szlifowanie betonu, znowu pył wszędzie. A potem będzie zmysłowa przyjemność chodzenia bosymi stopami po nowej posadzce i głaskania bielutkiej ściany.
(właśnie dziś skończyłam uzupełniać ubytki w ścianach holu, każdą najmniejsza dziureczkę tropiłam, czyściłam, gipsowałam, szlifowałam, dziś popołudniem wszystkie łatki zagruntuję)
vitaliowo ?
hmmm, niech będzie
niedziela 59,8
poniedziałek 59,8
wtorek 59,4
agnes315
26 marca 2013, 19:16ja bym nawet zjadła tą co ukradł, gdybym go dogoniła i byłoby co ratować oczywiście :))
monimoni27
26 marca 2013, 19:12He, he - wie co dobre ;-) U mnie też właśnie z przodu i jezcze trochę po bokach się odkłada :-(((
Venuszpatelnia
26 marca 2013, 18:19A tam zaraz ukradł! Żadne tam "ukradł"! Po prostu się poczęstował, i tyle. Ma gust kocina :) Kupiłaś mnie określeniem "konsekwentne pilnowanie paszczy". Chyba sobie to sformuowanko od Ciebie wypożyczę! Rozbawiło mnie niemal do łez.
fiona.smutna
26 marca 2013, 16:36a to kocurek:) smakosz normalnie :)
alam
26 marca 2013, 15:04Też bym tak chciała i książę małżonek też by nie protestował (chyba ze wymyśliłabym remont), tym bardziej dziecka. Ale teściowie są terrorystami świętowymi i nie popuszczą :(
Milly40
26 marca 2013, 14:51Widze że realia świąteczne u nas podobne...ja też nic nie robie,i odwiedzam tylko czesc rodziny....
Insol
26 marca 2013, 14:35mam cockerspaniela, przyjechać z nim do ciebie? pobawi się z kotkiem..
toperzyca
26 marca 2013, 13:37Cóż kot też człowiek krewetka mu się należy. A co do zimowego przytycia to ja wagę bez mrugniecia okiem przygarne skoro się nie podoba. Ps. kocie pyszczki są o niebo bardziej higieniczne od naszych, więc to bardziej one powinny się brzydzic że czasem muszą cos od nas skubnac.
KaJa62
26 marca 2013, 12:24A to złodziej, powinien oddać, a nie pożreć, ja codziennie oglądam się w lustrze, przy ważeniu, miłych prac remontowych, działaj dalej, pozdrawiam
WielkaPanda
26 marca 2013, 11:29A ja nie mam takiego dużego lustra, żeby się pooglądać:(