Jak pośpieszny autobus zasuwałam dzisiaj. Rano botaniczny szał na balkonie, obsadziłam prawie wszystko, jedna skrzynka mi została łysa. Pranie gigant, bieganie z paczkami na pocztę, praca przy kompie. Cud, że znalazłam czas na coś w rodzaju śniadania, połykałam w pośpiechu przy wieszaniu prania. + 349 kcal
Wczesnym popołudniem czas na spokojną robotę, i na 2 drinki, więc +335 kcal.
Potem basen, przepłynęłam 2800 metrów z przerwą na saunę, - 1120.
Do domu biegiem, tak się śpieszyłam, że miałam ochotę wysiąść i pchać autobus z tyłu, żeby szybciej. W domu cos w rodzaju jedzenia w pośpiechu, miałam czkawkę, bo się powietrza nałykałam. Ryż, kukurydza i ulubiony majonez, + 425 kcal
Siłownia też w pośpiechu, bo późno, późno, PÓŹNO...! Bieżnia z kolką w lewym boku i rower z oparciem, -527 kcali.
Do domu zdążyłam jak obiecałam, no 30 sekund spóźnienia to nie spóźnienie. Bo mi syn wybywa na oglądanie jakiś finałów w piłkę kopaną i mi zostawia Stasia, obiecałam się nim zająć.
Na razie nie jestem głodna.... i nie mam w domu kropli alkoholu dla mnie !!!! skandal, swoją drogą... Idę sobie zrobić jakieś 2 herbaty owocowe, żeby one jeszcze tak smakowały jak pachną....
Nocą kanapki z wędliną mnie wołały, i kukurydza... + 415. Za to ani kropli alkoholu.
Bilans
+ 349 +335 ?1120 -527 +415 = - 548
MINUS !!!
więcej spalam niż jem?
haanyz
31 maja 2009, 22:41dziala!!1 myk z myszka i czcionka dziala!!!! jestem pod glebokim wrazeniem!! Szacun!!
haanyz
27 maja 2009, 23:18Po pierwsze: czy mozesz pisac leciutko wieksza czcionak? ja juz starszawa jestem i ledwo widze;-))) Po drugie: czy potwory w koncu zadzwonily na dzien matki? Po trzecie: jak Ty to wszytsko ogarniasz! tyle cwiczen, basen, silownia, pranie, praca. czy Twoja doba ma wiecej niz 24 h? A moze Ty z Marsa jestes? bo ja skonana...;-)))