.... bo potem mam straszliwe dygotki adrenalinowe w całym ciele.
Ale nie będzie chłystek, ani nie będzie trzech chłystków wyskakiwać mi przed rower!!! Z piwem w garści i z durnymi okrzykami, które mają mnie/rowerzystkę przestraszyć. Gdyby to był ktoś z mniejszymi umiejętnościami rowerowymi?....
O nie!!!!
No possumus!
No passaram!!!
Kretyni na moście Syreny. Zepsuli mi całą piękna wycieczkę rowerowa. Tak mi się cudnie jechało te 35 km i już blisko domu kretyni... Tacy półludzie nie powinni żyć.
Zahamowałam z paleniem gumy w tylnim kole.
Ominęłam durniów.
Na drwiące okrzyki zawróciłam i natrzaskałam 3 fotki. Prawie przejechałam prowodyra. Zwymyślałam, skrzyczałam. Dwóch rowerzystów się zatrzymało niedaleko i tylko patrzyli. I nie odjeżdżali.
Chciałam TYLKO zwymyślać.. .. naprawdę... tylko tyle chciałam.
A te kretyny zaczęły faki pokazywać i grozić, że mają wujka w komendzie na Ursynowie i że mi rower wywalą do Wisły.
............
Opętał mnie amok. Szał bitewny. Łapami sięgałam do paszcz wrzeszczących, chyba raz sięgnęłam.
..................
Daję słowo, kobieta na pancernym rowerze i z pazurami wystającymi z rękawiczek rowerowych jest niebezpieczna!
Mam lekki zamęt, co się działo potem.
........................
Lampka moja przednia leżała na ziemi, a chłopaczki zwiewali. Rzucali puszkami pełnymi piwa. Jedną trafili mnie. Znaczy nie puszką, tylko mnie piwo ochlapało.
.................
Stałam na moście i dyszałam bitewnie. Obok mnie tych dwóch, co się patrzyli. Zdaje się, że podjechali, gdym nie kontaktowała.
Gdy zjechałam z mostu na praską stronę, musiałam zejść z roweru. Łydki mi się tak straszliwie trzęsły. Obie.
Dojechałam do domu. Ramiona Pana i Władcy.
Ale gdzieś w środku wciąż mi się telepie adrenalinowy potwór.
Musiałam któregoś jednak w paszcze pazurami trafić, bo jak się myłam, to pod dwoma paznokciami miałam ... błeee.
..............
Gdy byłam niedorosła, zupełnie nie panowałam nad tym osobistym adrenalinowym potwofem. Robił za mnie rzeczy wspaniałe. I rzeczy straszne.
Nauczyłam się go trzymać w cuglach. Na palcach obu rąk mogę policzyć przypadki, gdy dorosła jola spuszczała potwora ze smyczy.
Dzisiaj zerwał się samowolnie.
Ale będą zwiewający gówniarze wiedzieli, że nie ma tak, że głośne i butne stado zawsze wygrywa.
Wystarczy stanąć przed nimi z podniesioną głową i powiedzieć stanowczo - ja nie pozwalam!
I się nie cofać. I stać.
Tyle. Tylko tyle i aż tyle.
Idę się napić, bo mnie wciąż trzęsie. Chyba dzisiaj będzie więcej.
Boli mnie biodro, nie wiem, od czego. Lampka przednia nareperowana. Boli mnie prawy staw barkowy, podejrzewam, że od dalekich wymachów.
I zastanawiam się nad pójściem jutro na policję. Bo mam piękne portrety gówniarzy. To jeden z mniej pięknych.
rany, jak ja organicznie nie cierpię takich sytuacji!....
zarowka77
15 kwietnia 2011, 12:20i jeszcze fotki masz;)) a takiej licznej rodziny wielopokoleniowej zazdroszcze.... fajne takie pomieszanie pokolen przy stole, pyszne jedzenie i atmosfera rodzinna...
mikrobik
14 kwietnia 2011, 14:42No, nie jestem pewna, czy to było rozsądne. Za mniejsze "przewinienia" ludzie tracili życie.Ja byłam kiedyś bardziej impulsywna. Teraz zanim zacznę działać - włącza mi się rozum.
Tankianka
14 kwietnia 2011, 13:48no proszę. mało jest ludzi ktorzy by się w takiej sytuacji postawili!! Podziwiam, bo nie wiem czy bym zareagowała tak samo. Ale mój tata, trzaskający kilometry na rowerze, na pewno by zrobił tak jak pani. On też nie lubi ludzi nieszanujących rowerzystów!! gartuluje odwagi !! Pozdrawiam i zyczę spokoju :)
elkati
14 kwietnia 2011, 13:41nie, że telepało Tobą ale że te 3cósie następnym razem nie będą takie radośnie pewne że im wszystko płazem ujdzie... cmokam uznaniowo :)))
smeraldo
14 kwietnia 2011, 09:51tylko Cię na chwilę spuścić z oka to narozrabiasz! Pobić tylu większych od Ciebie facetów? Myślę, że odtąd w Warszawie jest dużo bezpieczniej :)
barbara1234
13 kwietnia 2011, 22:47Nie nam się ale upublicznianie zdjęć bez zgody zainteresowanego jest chyba niezgodne z prawem. Co do reszty to trochę mnie dziwi ze tak zareagowałaś, w końcu tylko coś krzyczeli a ty zaraz na nich napadłaś, przyznajesz się do tego na forum a jednocześnie chcesz zgłaszać, hm... i nie pij na diecie
belferzyca
13 kwietnia 2011, 18:34nic dodać nic ująć, cudne ADHD.... podziwiam uczciwie i szczerze... pewnie w czasach szkolnych trudno było utrzymać emocje na wodzy... niestety ja święta nie jestem i zdarzało się... A na policję zgłoś, zanim oni doniosą na Ciebie...
baja1953
13 kwietnia 2011, 15:12Mam nadzieję, że dygocik minął... Miałaś ciężki dzień..I w dodatku popsuli Ci frajdę z jazdy...Fuj... A ja wszyściutko pamiętam, Jolu...Wszyściutko, zapewniam... Nawet nie mogę narzekać na swój organizm, bo on natychmiast chudnie, jak robię co trzeba...ale...czasem moja gębusia i moje ręce robią coś wbrew rozumowi , no i wtedy jest ..klops...Dziś kolejny( póki co) grzeczny, uczciwy dzień...Łatwiej o uczciwość dietetyczną przy zaangażowaniu w pracę...a ja dziś robotna byłam!! I bdb..;) Pozdrawiam..;)
ruti123
13 kwietnia 2011, 13:03Brawo!Nasza dzielna Jola......Wiekszosc z nas niestety tchorzy w obawie o swoje bezpieczenstwo,ale chyba inaczej by to wszystko wygladalo gdybysmy nie godzili sie biernie na takie chamskie zachowania.Naprawde szacun Jolu!!!!!
JoaskaGR
13 kwietnia 2011, 12:57odważna jesteś naprawdę!!! i się nie bałaś?.... a jakby zareagowali jak z tym policjantem przy forcie wola???? brawo za odwagę. co do fotki, to jest legalna ta tu umieszczona bo nie widać dokładnie twarzy, tylko jedno oko, więc spoko :-)
haanyz
13 kwietnia 2011, 12:42a macaj do woli! moze cos wymacasz!
haanyz
13 kwietnia 2011, 12:27biodro zaczelo bolec raz na salsie i tak zostalo. nie wiem, czy od ruchu. Doszlismy z mezem do wniosku, ze to przyczep miesnia posladkowego ( a nie mowilam podczas zawodow, ze mam posladki na lopatkach;-). Nie wiem, mam teraz voltarenem wcierac. podobno na kontuzje to nei wplywa, ale jest upierdliwo bolace.
ewkada
13 kwietnia 2011, 12:17Odważna z Ciebie kobieta. Od dawna czytam Twój pamiętnik i bardzo lubię czytać ,co u Ciebie.Oprócz ducha walki jak sie okazuje Masz duszę wojownika. Chociaż w niektorych sytuacjach lepiej uważać. Pozdrawiam.
pusia1977
13 kwietnia 2011, 12:10to może sobie Pani narobić problemów. Bo ten facet na zdjęciu z pewnością osobą publiczną nie jest,a publikowanie czyjegoś wizerunku bez jego zgody jest karalne, mimo tego jak CHAMSKO się zachowywał i co zrobił. Więc lepiej tą fotkę usunąć, dobrze radzę.
toperzyca
13 kwietnia 2011, 10:15szczerze zazdroszczę takiego berserskiego szału (wtedy nikt nie ma szans :)), u mnie niestety zawsze włącza się rozsądek i wybujała wyobraźnia heh....a trzeba walczyć o prawa normalnych ludzi do normalnego bytu. Pozdrawiam
magorzanka
13 kwietnia 2011, 09:36o ranyyyyy, ja tez mam takiego potwora i strasznie trudno mi go opanować,44 na karku a gęba niewyparzona jak u małolaty , na rowerze to ja rzadko ale samochodem to tak... ostatnio Panu jogurt na przednią szybe wywaliłam bo mi cham droge zajechał i faka pokazał.... od razu mi się lepiej zrobiło...
Szarifa
13 kwietnia 2011, 09:26Mam tak samo. Nigdy nie pozwolę sobie w kaszę dmuchać. NIGDY. Tylko potem to ja najbardziej cierpię, bo emocje mnie roznoszą. Pragnienie mordu. Wtedy naprawdę chcę i potrafię zrobić krzywdę. Jeśli czujesz się na siłach to im nie odpuszczaj. Idź z tym na policje. Nie powinni czuć się bezkarni.
joanna1966
13 kwietnia 2011, 08:58ja rozumiem, dlaczego nie zaniosłaś im gałązki oliwnej i słów pocieszenia, ale to jest niestety tak, że agresja = agresja = jeszcze większa agresja = upadek! Upadek wszystkiego. Spójrz - wyzwolili w Tobie bestię - w Joli człowieku przez duże C. Paru chłystków, durniów, którzy rozmieniają swoje życiorysy w bilon i nawet nie mają świadomości tego. Cieszy mnie Jolando Twoje zwycięstwo, bo Twoja postawa znaczy, nie nie każdy może nam wskoczyć na głowy i bezkarnie tam naszczać. Ale i smuci, bo przecie nie tędy droga. A najbardziej to cieszę się, żeś jest cała i zdrowa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Levis1977
13 kwietnia 2011, 08:23Ja też mam takiego potwora. To dziedziczne. Moja rada. Jak przejechałaś dalej i byłaś bezpieczna a oni coś tam bluzgali, jechać szybko dalej. Moja niegdysiejsza reakcja poskutkowała pięcioma uderzeniami noża i to w dość newralgiczne miejsca typu ciut przed sercem, obok nerek, w brzuch. Było blisko. Raz trafisz na takich co dasz radę, drugim razem trafisz na takich (nawet wystarczy dobry jeden) co nie dasz. Mistrzowie sztuk walki mówią, że jak masz dwóch przeciwników to uciekaj. A tym bardziej na rowerze i na dodatek, jak wnioskuję z opowieści, ominęłaś ich już lub miałaś możliwość to uczynić. Dumę chowamy do kieszeni. Pamiętaj też że spuszczenie komuś wpier***u skutkuje tym, że ten ktoś to pamięta. Nie daj Boże natkniesz się potem na niego kiedy będzie w towarzystwie i masz przerąbane. Bójka to ostateczna ostateczność. I jak już coś to trafiaj PIERWSZA prostym centralnie w nos i spieprzaj :-)
uleczka44
13 kwietnia 2011, 06:48Poniosło Cię, oszołomiłaś swoją postawą gnojków. Nie spodziewali się takiej reakcji. Teraz ochłonęli i następnym razem, jestem pewna, będą bardziej agresywni. Łobuzów nie da się wychować, 1 na 10.000 ma zdolność analizowania czynów, reszta to mózgi, nastawione na drakę. Nie rób tak więcej, po prostu odjeżdżaj prędko.