od łikendu, gdy córczę w Polsce było i gdy Pan i Władca zamienił się w Gotującą_Matkę_Polkę
od dni, gdy sobie pofolgowałam
od czasu, gdy pomyślałam, że nic mi nie zaszkodzi
no więc od tego czasu ZA DUŻO WAŻĘ !
waga wciąż w górnych stanach 56 lub dolnych stanach 57
jeszcze dzień/dwa i chyba pasek przesunę ... wzrostowo
okropne!!
no i skończyła mi się siłownia, wczoraj byłam ostatni raz, wyściskałam się na pożegnanie z chłopakami, z instruktorami i z właścicielem
owszem, miewałam wciąż obolałe mięśnie, ale obawiam się, że będzie mi brakowało tej aktywności, zanim przestawię się na codzienny rower .. . a poza tym dzisiaj znowu spadł śnieg
ps dla Matki_Spółkującej
zrobiłam experyment stepperowy - specjalnie dla Ciebie, bo ja nie cierpię steppera
chodziłam przez 5 minut, poziom trudności 6 (a max jest 12)
spaliłam 59 kcali
czyli Twoje wyniki kaloryczne ze steppera są znaczaco za niskie, a przecieś jesteś ode mnie cięższa, powinnaś dodawać na zawodach znacznie więcej
bebeluszek
27 marca 2011, 00:24i powiem ci w sekrecie, ze czasem sie bebeluszkowa rekawica omsknie...i trafi w jakis samczy nadgarstek! essa essa! czas chyba obejrzec seksmisje po raz enty!
KaSia1910
26 marca 2011, 22:34ano jak się jest na diecie i ma się chwilkę słabości to waga leci na łeb na szyję. Niestety. Szkoda, że w drugą stronę tak nie działa. Ja chodzę na siłownię bo mam zdecydowanie za mało ruchu, jestem zadeklarowanym kanapowcem, pozdrawiam
alunia1960
26 marca 2011, 13:50Czemu, jak przeczytałam ten wpis to musiałam się roześmiać? Ok., dobrze, że się kontrolujesz, jesteś świadoma co robisz i - co najważniejsze - robisz. I masz efekty. Ale nie przesadzaj z tą rozpaczą. Wróci ładna pogoda, rowerek, opanujesz rozpustę żywieniową i będzie dobrze. I tak jesteś obiektem zazdrości nie tylko dla mnie (przypuszczam), więc myśl pozytywnie. Chociaż masz oczywiście prawo pisać i myśleć co chcesz...tylko ja bardzo lubię moje wyobrażenie Ciebie i nie chcę tego zmieniać. Bądź mi nadal idolem!
delicja78
26 marca 2011, 12:27ja też liczyłam,że w ten weekend inaugurację rowerową sobie strzelę a tu ziąb jakiś...ale to już ostatnie podrygi i następny weekend na dwóch kółkach:)
luckaaa
26 marca 2011, 10:49ty masz cudna wage . Plus minus pol kilo to pryszcz malutki . I tak jest idealnie :))
bebeluszek
26 marca 2011, 09:31nie ma co plakac. trzeba na rower wsiadac i jechac. albo wykupowac nowy karnet na silownie. i jechac z tym koksem, a przede wszystkim powiedziec PiW, zeby milosc okazywal w inny sposob niz gotowanie. Zreszta ta milosc to do corki, a nie do ciebie! no! to sie nie podpinaj! ty wkladaj sexy bielizne i do roboty :)
haanyz
26 marca 2011, 09:30no wlasnie! a ja chcialam n arower na kijki - szybko i przyjemnie bym trzasnela dzisiejsze kalorie, a tu snieg. Okropnosc!!!
pinia0
26 marca 2011, 09:28Co do steppera to jeszcze dochodzi tempo z jakim stepujemy, jeden to robi wolniej , inny szybciej, kisski
baja1953
26 marca 2011, 09:25Skąd ja to znam..." Gdy pomyślałam, że nic mi nie zaszkodzi..."... I to się właśnie tak zaczyna...U wszystkich, ale..nie u Ciebie!! Ty ważysz po prostu malutko... Chudzina z Ciebie, niezależnie od tego, czy ważysz 56,9 czy 57, 1...:) Uwierz mi, ja się na tym znam;) Sam fakt, że jako jedna z nielicznych w swojej grupie wiekowej zaliczasz się do ekskluzywnego towarzystwa spod znaku 5 mówi sam za siebie!! Mam nadzieję na prawdziwy, codzienny rower od poniedziałku, wtorku... Tak będzie..;) Pozdrawiam, a w niedzielę pomacham Ci łapką w stolicy..:)