Tak do mnie mówił tata, gdym była zaczynającą dorastać dziewczyną. I gdy mnie chciał bardzo pochwalić.
Grzeczna byłam dzisiaj bardzo!
Grzeczna byłam, bo :
Mimo pierwszego dnia okresu wypadłam na rower. Choć na chwilę. I lawirując między zacinającym deszczem, lekkim deszczykiem oraz między zimnym wiatrem wysuszającym natychmiast ścieżki rowerowe przejechałam ponad 22 km. Przednie łapki mi zmarzły, niciane rowerowe rękawiczki okazały się ciut za cienkie. Tylne łapki mi zmokły.
Grzeczna byłam, bo:
Mimo zaczynającego się, lekkiego na szczęście, zapalenia pęcherza, z patykami też chodziłam. O zmroku i wczesną nocą. Oglądałam zalane baseny dawnego ośrodka Wisła. Chodziłam obrzeżami parku. Maszerowałam 67 minut, aż mnie pęcherz do domu zaczął wołać.
Grzeczna byłam, bo:
Spaliłam wysiłkowo całe 900 kcali. A przecież miałam dwa babskie preteksty, by nie robić NIC.
Grzeczna byłam, bo :
Bo nie! żarłam!!! Mimo, iż apetyt pierwszego dnia okresu przewyższał Himalaje i Andy razem wzięte. Zapychałam się mięsem, owocami i jarzynkami. I hektolitrami chyba herbatek, owocowych, rumiankowych, pokrzywowych - błeeeee, wiśniowych, waniliowych, imbirowych. Zresztą przy zapaleniu pęcherza zawsze wypijam hektolitry. A teraz, przed północą, jestem tak najedzona niczym, że brokuł niezjedzony samotnie będzie nocą w garnku pływał.
BILANS
Pochłonięte (do 23:48) 1254 kcale
Spalone sportowo 900 kcali
1254 - 900 = 345
1400 - 354 = 1046
Dziwne!!! Jestem najedzona. Czuję się najedzona!!! A bilans na koniec dnia liczy mi, że mam niedobór ponad tysiąca kilokalorii.
Czyżby, na przykład dzisiaj, arytmetyka, najjaśniejsza z nauk, była czasami nielogiczna i nieskalowalna ????
ps dla zainteresowanych
joanna1966 znowu jest do czytania!, vitaliowo połowicznie, warto odświeżyć listę znajomych
rozaar
7 września 2010, 17:43Weź mi kochaniutka wytłumacz skąd Ty wytrzasnęłaś to zapotrzebowanie?Podajesz,że u Ciebie to 1400,a mi wszystkie kalkulatory pokazują około 2000.Kombinuję już w tą i z powrotem,więc wytłumacz,oświeć mnie.
sikoram3
7 września 2010, 15:58bardzo ladnie wygladasz ..super widac ze jak sie cos robi to sie i ma ..no nie odrazu ale sie ma ...Pozdrawiam.
margolcia1972
7 września 2010, 15:37Podziwiam i zazdroszczę, bo mi się tak nie chce zmusić do ćwiczeń, że aż mi wstyd i zawsze znajdę sobie powód do tego, że zabraknie mi czasu, czyt. chęci.
luckaaa
7 września 2010, 14:12No , no , Jolu - widzsz - czym skorupka za mlodu nasiaknie ..., a ze grzeczna od malego jestes, to i przyslowie sie sprawdza ! Gratuluje szybkiego powrotu na dobre tory po urlopie. Mnie to miesiac zajelo, az wstyd mi : (
baja1953
7 września 2010, 13:36Jolu, ale Ty jesteś niecierpliwa... dopiero wróciłaś! Mnie cały miesiąc zajął powrót do wagi sprzed wczasów...A mięso plus warzywa zawsze wskazane...:) Powodzenia..Gratuluję grzeczności:)
Salemka
7 września 2010, 10:26To podchodzi trochę pod masochizm :D Ale lepsze to niż użalanie się nad sobą!! ;) Wszystkie to mamy ;)
rozaar
7 września 2010, 10:07Twoje wpisy powinny być na stronie głównej.Jak Ty to robisz,skąd masz tyle energii,czyżbyś się pod akumulator podłączała?Wielki ukłon w Twoją stronę.
wiosna1956
7 września 2010, 10:05no rzeczywiście grzeczna , bo maszerowała w takie zimno ... ja wczoraj mimo obietnic że będę biegała siedziałam w domku ,kaloryfery były gorące , piwko sobie wypiłam było cudnie , ale dziś widac już że piękna pogoda się szykuje i śmigam pózniej do lasku swojego -- pozdrawiam grzeczną dziewczynkę -Iwa-
haanyz
7 września 2010, 09:15grzeczna dziewczynka, fakt! I powody do nie wychodzenia z domu i zamieszkania przy lodowce byly oczywiste, a jednak grzeczna dziewczynka nie skorzystala. Brawo, brawo!!!;-))))))
Isabel1973
7 września 2010, 08:38mimo "dwóch babskich pretekstów, by nie robić NIC" jednak robisz....! Czyż świat nie wyglądał by inaczej, gdyby Każda taka była...uparta, zdeterminowana, sumienna, rezolutna, zaparta ...?
jf1231
7 września 2010, 08:19poczytam dzis Twój wpis kilka razy co by zassać z niego całą wolę walki i się nie poddać !!!! podziwiam ...
BlueCocaine
7 września 2010, 00:56dobrze. Podziwiam Twoją silną wolę i samozaparcie. Mnie jak łapie zapalenie pęcherza to zwijam się z bólu i biegam... ale do kibla non stop. Mając wrażenie że nie dowysikuję się do końca (tak jak to A.Miauczyński w Dniu Świra powiedział)
loteria
7 września 2010, 00:35Toz Ty wzorem niedoścignionym jesteś(dla mnie niedoścignionym) Twój pasek rowerowy...Czapka z głowy mojej...rowerzystki teoretycznej niemal( a mój trekingowy KTM kurzy się samotnie w piwnicznej ciemności) W czasie 3-tygodniowego pobytu w Holandii przejechałam 600km i uważałam to za rodzaj wyczynu( o naiwna,naiwna). Zachwyciłam się się tym krajem. Dla tych ścieżek rowerowych mogłabym mieszkać wśród ludzi posługujących się okropne brzmiącym językiem:) A Ty udowadniasz mi,że w kraju nad Wisłą...trzeba po prostu chcieć. Podziwiam,pozdrawiam
bebeluszek
7 września 2010, 00:25w takim razie współczuję. bo to aua jest. i nikomu do szczęścia niepotrzebne. całuję nocnie i markowo w sam środek czółka!
bebeluszek
7 września 2010, 00:16ty trzymaj dupe w cieple i pij grzane piwo na siusianie! i nie lekcewaz blagam! bebe zlekcewazyla i przez miesiac sie musiala meczyc. i witamina c! i sok z zurawin! li i jedynie! no! i termofor zamiast poduszki na krzesle! cmok! i zdrowiej!