Ścigałam się z motylkiem. Rusałką jednym takim. Od pomnika Syreny do mostu Średnicowego. Na krótszych dystansach on był lepszy. Co chwila widziałam go z prawej, potem z lewej. Podskakiwał sobie, skubany. Ale na dłuższej trasie ja wygrałam. Mocnym naciskaniem pedałów. Został z tyłu koło budowy Centrum Kopernika. Prześcignęłam motylka!!!!
20 minut później krążyłam koło gawry jednej takiej vitalijki. We wzajemnym obwąchaniu się przeszkodziły nam niedostatki technologii, wulkan islandzki plujący pyłem i panika na Alasce. Bywa.
Wracającą mnie, dopadł wicher przeciwny. Prosto w paszczę. Na płaskim z trudem wyciskałam 11 km/h. Trochę łatwiej było w górki. Tylko trochę. Dwa długie rękawy, szeroka opaska polarowa na głowie, szerokie okulary przeciwpyłowe i przeciwsłońcowe i kaptur mocno ściągniety. A i tak miałam wrażenie, że palce wiatrowe wpadają pod ubranie i łapią mnie i za łopatki i za sutki. Wróciłam przemarznięta i przewiana do szpiku kostnego. Życie mi uratował wanna pełna wrzątku.
Wchłanianie - 1230 kcali... mniej więcej... nie wiem, ile tych wredot było w wyskrobywanej szklanicy maślanki... koło północy.
Rowerowo spalone - 439 kcali
Bilans OK, jeszcze żeby o tym wiedziała waga rano...
Idę spać, Pan i Władca wrócił. No, może NIE spać.
No widzicie. Ani słowa o polityce.
Znaczy nie napisałam. Bo tylko czytałam. Artykuł porównujący wyszkolenie pilotów cywilnych i wojskowych. Nauczony sposób reagowania na ryzyko. Wyuczony sposób reagowania na przewożonych. Ilość godzin wylatanych....... ach, kiedyś może opiszę...
Samolotami rządowymi powożą wojskowi. Oj, basta!!!!
Ps. Gumisiu88, wielkie dzięki. Tu, bo nie masz pamiętnika ani nie przyjmujesz maili. Sukces zazwyczaj ma wielu ojców. Rzadko kto przyznaje sie do ojcowstwa błędu. Szacun! Chapeau bas!
dziejka
20 kwietnia 2010, 00:43mozna zawsze kupic duzy dres i tez być szczęsliwym ludkiem he,he. Ale to nie moja bajka.Dalej szukam sposobności ,zeby wagę wyslizgać he,he .Pozdrawiam
baja1953
18 kwietnia 2010, 16:26Ta Twoja alycza to może nasza tarnina? Kwitnie na biało, ma kolce i pachnie odurzająco...Ale ta moja pod oknem jeszcze nie zakwitła...Ale lada dzień.... Dzięki za mily komentarz...Każdy mnie zdumiewa, bo ja sama siebie postrzegam jako grubaskę na klockowatych nogach o wadze 89,5 kg.... Pozdrawiam, od jutra wznawiam życie zgodne z vitaliowymi regułami...sobota i niedziela to jedno wielkie obżarstwo... Trudno..;) Zawsze jest jakieś jutro, a od jutra będzie lepiej:)
Emwuwu
18 kwietnia 2010, 14:04nie zainaugorwałem sezonu rowerowego u siebie! Za to rozpocząłem sezon wędrówek po górach!:))) Jeżeli nie poszłaś spać (hi,hi) to bilans kalorii był pewnie zdecydowanie większy:))))
paskudztwoo
18 kwietnia 2010, 07:32ja wczoraj jechałam na rowerze, wiatr wiał tak ze nawet z górki trzeba sie było napedałowac aby jechac, nie próbowałam, ale podejrzewam ze jakbym przestała to wiatr wcisnał by mnie spowrotem pod górke, i co ciekawe obojetnie w ktora strone swiata bym nie jechała wiatr zawsze wiał mi w pysk, uwziął sie czy co ??
monimoni27
18 kwietnia 2010, 02:00A co! Jak mi się w głowie szplucha to jak myślisz, czym to leczę? Klin klinem, nie? Ale zdąrzyłąm jeszcze pokomentować parę panienek, kobiet, jednego chłopa. I życie utrudnić Góralowi, stawiając mu do rozmyślań tematy, których i tak nie rozgryzie, bo nie mają nic wspólnego z informatyczną elektroniką, a na mojej psyche nikt się nie wyzna, nawet ja. Chyba że Ty przyjmujesz wyzwanie? Aż się qźwa boję, że przyjmiesz. Ty jetseś analiza absolutna, poparta literaturą fachową, doświadczeniem, i wrodzoną arogancją. Ups, to moja analiza, nie pogniewałaś się? Ale Ty nie lubisz ugładzenie. Prowokujesz własnym naturalizmem. Jak ja, tylko lekko inaczej. I bez kurtuazji zbędnej, brak mi Ciebie, Twojego pokazania mi, że nie jestem taka mądra jak przemądrzała. Mam w pizdu mało autorytetów, Bo sama wiem najlepiej przecież. Jednak dla Ciebie mam szacun, więc Qźfa, pisz, bo mnie zmuszasz do myślenia. a mój mózg potrzebuje stymulacji, musztarda nie wystarcza, chrzan też.
vitalia1959
17 kwietnia 2010, 22:47...ale rozgrzałaś w ostatnich dniach vitalię do czerwoności.! Nie byłam aktywna parę dni, wcodzę i patrzę, a tu pobiłaś wszystkie rekordy popularności. Ja dla swojego zdrowia psychicznego i lepszego samopoczucia nie włączam telewizora od kliku dni i słucham tylko lokalnego radia CCM, które koi mnie swoją świetnie dobraną muzyką i nielicznymi serwisami informacyjnymi. Jest bosko!!! I kocham moje miasto- tu zero śladów histerii. Buźka!!!
Malin.
17 kwietnia 2010, 21:12Nie ma nic o polityce czyli mogę spokojnie coś napisać nie wysilając sie przy tym do komentarzy na tematy, o których nie mam pojęcia. I jeszcze udawac przy tym, ze wiem oczym mówię. Wiatr potrafi być okrutny, ale na szczęście zawsze można poratowac się skomplikowanym wynalazkiem jakim jest chwila grzanaia tyłka w wannie, oj tak.
Epestka
17 kwietnia 2010, 18:38jest życie poza katastrofą. Na Wawel patrzę z pozycji córki- jak ich tam będzie odwiedzać? Malo przyjemne miejsce
Ciupek
17 kwietnia 2010, 13:58Toż to był zapach lodów spożywanych za beztroskich czasów wraz z "kumplami" przy pobliskim trzepaku. Dopadł mnie bezczelnie. Ja póki co ścigam się tylko z własnym głodem psychicznym. Wyścig na trasie pokój-lodówka. Kto pierwszy - głód, który wymiecie wszystko z lodówki czy rozsądek, który założy kłódkę na drzwi. Póki co 1:3. Jak najbardziej. Brakuje mi tych wyładowań atmosferycznych.
tara55
17 kwietnia 2010, 12:10dziękuję za przyjęcie zaproszenia. Też chciałabym mieć takiego "motylka" ;-))) Pozdrawiam.
bebeluszek
17 kwietnia 2010, 11:28nie nadążam! zostawiam sobie twe wpisy na popołudniową herbatę. co do modlitwy odchudzaczek...ja się raczej modlę, by się z brzucha w piersi przesunęło. ale nie chce cholerstwo. stanik ze zdjęcia noszony tylko na zdjęciu. niestety jedyny publicznie fotogeniczny. ale na mecie sfotografuję się już w nowym! obiecuję. buźka i miłego dnia!
kitkatka
17 kwietnia 2010, 11:02lżejsza od motylka skoro go przegoniłaś. To już nie masz na co narzekać. Szykuj skrzydełka i lataj. Pozdrówka
kasiawa
17 kwietnia 2010, 09:55Witam. Interpretacja poselska czyli zapytanie poselskie ,co Ciebie żenuje w tym tekście ?, jedna strona żąda oficjalnych wyjaśnień od drugiej - ma jakieś zastrzeżenia co do zasadności postępowania ,forma przyjęta w tym systemie.Chyba że chodziło o odwrócenie uwagi od meritum.? Piszesz że grożę, oskarżam ,czepiam się, jednocześnie określasz mnie w tym samym tekście ''wielce przyjazną wroginią'' posługującą się kulturalnym językiem. Temat osób które mogą być lub są dla Ciebie autorytetami omijasz , nie chcąc być osobą kojarzoną z jakiś przyczyn z żadną siłą polityczną , społeczną , itp. Daje Ci to czystą pozycje do właśnie dyskredytowania pewnych osób . Nikt Ci nie może wyargumentować merytorycznie że jesteś związana, powiedzmy choćby tylko emocjonalnie np.ze środowiskiem PO.Gazety Wyborczej czy SLD a może PSL. W moim odbiorze robisz trochę(przepraszam),za tubę propagandową umieszczoną w portalu społecznościowym,jak nie wiadomo co zrobić ,najlepiej ośmieszać,zbliżają się wybory.A Twój wpis o strukturach dowodzenia w armii (poziomych pionowych) rozkazie na który się powołujesz byłby następnym tematem mojego ''czepiania się'' ale to bezprzedmiotowe już wiem z kim miałam przyjemność . Dzięki.
fiona.smutna
17 kwietnia 2010, 09:09ja dziś odżyłam, ale do wczoraj wyprzedzał mnie własny cień. Powiadasz, że motylek przegrał:) dobrze mu tak:) chętnie poczytam o tych pilotach:) ...Utulam serdecznie......
CuraDomaticus
17 kwietnia 2010, 08:39Garfield w ogóle jest boski ;) A ja Ciebie troszkę znam. Razem pływałyśmy na jakimś forum. I kilka razy trafiłam do Twojego pamiętnika. Niestety ja nie zapamiętuję nicków, tylko zdjęcia, więc nie umiałam Cię odnaleźć potem. A chciałam :) A tu proszę, niespodziewanka !! Dzięki ;)
joanna1966
17 kwietnia 2010, 08:15Jolinku drogi, ja nie mam się rowerowo czym pochwalić, więc co będę kąty na forum wycierać:) Jeżdżę co prawda codziennie, ale tylko marną dyszkę:) Na moje usprawiedliwienie dodam, że z dwunastokilowym obciążeniem w foteliku. Też sie liczy??? Jak czytam o Twoim śmiganiu pod wiatr, z wiatrem, pod górę, za motylkiem, przed motylkiem, za zgrabna pupcią ciacha, to mnie trochę ściska w dołku z podziwiania i z zazdrości. (co prawda tyłek naszego sołtysa nie jest zbyt ponętny:) Jesteś wielka - choć chudy świrszcz z Ciebie:)
bbbbwro
17 kwietnia 2010, 02:55tak myślę i myślę o tym motylku. on bez okularów byl... no trudno mu było tak pod wiatr bez gogli. przewietrzylam sobie mozg innym calkiem tematem niz ostatnio dominujący. kurrrrcze jak mi dobrze.eppur si muove! moze to brzydko, ale zaliczylam sufit, więc spora ulga
haanyz
17 kwietnia 2010, 02:29hihi, to taka jazda na rowerze lepsza niz wibrator..wibrator nie zlapie za sutki...;-))))) Dobranoc! A w zasadzie co powinno sie zyczyc w takiej sytuacji: doposeksie?;-))) dobraseks?????;-))))))
monimoni27
17 kwietnia 2010, 02:06Po imrezie, na której starałam sie nie zalać pały, wróciłam w dom. A tu? Góral zalany, i jeszcze mi gada, że "mnie nie uwzględnił w zakupach", znaczy w zakup %%. No to ja do kompa, no to on mi drinka. No to ja do niego - a on - trup!!! Niiech spada! Znajdę se kochanka, a co!
renianh
17 kwietnia 2010, 01:23Przyjemnego niespania !