Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wracam do gry...


Witajcie Kochani,

strasznie dlugo mnie tu nie bylo... ale wrocilam, poprawilam korone i wracam do gry...

co spowodowalo, ze sie przebudzilam? wypadek dzieki ktoremu zostalam unieruchomiona na kilka miesiecy (ciagnie sie to juz 5ty miesiac i konca nie widac)... pozrywalam sobie sciegna miesnia strzalkowego co skonczylo sie operacja, noszeniem ortezy przez wiele tygodni, a potem trwajaca do dzis jeszcze rehabilitacja...

we wszystkich lekarskich diagnozach czytalam i slyszalam tylko jedno, ze gdybym nie nosila ze soba tylu nadprogramowych kilogramow, to pewnie sciegna by sie nie pozrywaly... to otworzylo mi oczy...

przez wszystkie dlugie tygodnie unieruchomienia i siedzenia na kanapie staralam sie pilnowac tego co laduje w mojej paszczy... to jednak nie uchronilo mnie przed dolozeniem kolejnych 4 kg w przeciagu 12 tygodni prawie kompletnego bezruchu...

caly pazdziernik jezdzilam przez 5 dni w tygodniu na rehabilitacje i intensywnie cwiczylam co pozwolilo mi pozegnac te niechciane i dolozone wczesniej 4 kg... dobry wynik, bardzo mnie on cieszy... teraz jednak musze ten rytm cwiczen kontynuowac w domowym zaciszu...

ta intensywna rehabilitacja dobiegla konca, a zaczela sie troche mniejsza i okrojona... w miejsce 5 dni w tygdniu i 3 godzin cwiczen i zabiegow kazdego dnia zostalo to zredukowane do 2 dni w tygodniu  i kazdorazowo 1 godziny zabiegow (gimnastyka i masaz limfatyczny)... kondycja fizyczna przez ta intensywna rehabilitacje bardzo mi sie poprawila (dostawalam tam cwiczenia cardio, silownie, cwiczenia strikte na staw skokowy, a takze masaze limfatyczne, fango, fizjoterapie, cwiczenia w wodzie itd.)... nie chce tego zaprzepascic... poza tym wiem, ze jesli nie bede kontynuowac cwiczen i samodyscypliny w domu, to przesunie sie w czasie data mojego powrotu do pracy... a dokladnie tego nie chce... juz mam dosc siedzenia w domu... sufit zaczyna mi spadac na glowe po tylu tygodniach i miesiacach... nie wspominajac o finansowych stronach tej historii bo jednak od czerwca siedze na L-4... i mimo ze DE i PL w temacie kasy chorych i opieki zdrowotnej porownywac sie nie da, to jednak nawet tutaj tak dlugie L-4 niesie ze soba skutki finansowe... echhh...


juz jakis czas temu wykupilam sobie dozywotni dostep do diety na vitalii... teraz przyszedl w koncu ten czas bym zrobila z niego uzytek...


no nic, czas zakasac rekawy i zabrac sie do roboty bo samo sie nie zrobi...


pasek zaktualizowany, zatem do dziela... trzymajcie za mnie kciuki...

  • ASIOREK71

    ASIOREK71

    30 października 2021, 20:07

    Współczuję Ci szczerze Teraz musi być tylko dobrze .. Życzę ci dużo samozaparcia!!!

    • joannnnna

      joannnnna

      1 listopada 2021, 13:04

      Dziekuje, bedzie mi potrzebne... wierze ze tym razem dam rade...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.