Najpierw troche o wadze: wcześniej znowu przybrałam do 66,90 kg. ale już po mału waga leci w dół ograniczam jedzenie i wymyśliłam troche własnych ćwiczeń. widać że to pomaga.
a co do tytułu nowego wpisu to jest to prawda. Już przed weselem nie lubiłam jej (jej po prostu nie da się lubić - a ja mam twardy charakter jak ostatnio kolega mi powiedział a jej mowię to co myslałam {ale nie wszystko} )Przed weselem też była nie do wytrzymania. nie chciała przyjąć mojego prezentu (a przezentem była orkiestra dla nich ) ona nie chciała orkiestry bo jej siostra na weselu też nie miała. Ale ja twardo powiedziałam że prezentów się nie odmawia i moja mama przekonała mojego brata że lepiej będzie z orkiestrą bo dużo jest osób młodych no i znaszej rodziny lubią się bawić no i wtedy przyjeli mój prezent ale wcześniej musiała mi nieżle dopiec. Tak samo było z świadkową do samego końca nikt nie wiedział kto nią jest ja czy siostra albo wogóle kto inny. Brat jakoś 2 tygodnie przed przyjechał i powiedział że ja będę świadkową bo przyszła jego zona wybrała męża swojej siostry (bo swoich sióstr nie chciała - dziwne) i ten mąż siostry jest wysoki to ja będę. A tydzień przed weselem brat napisał mojej siostrze smsa "Czy chce być świadkową " ja już byłam zdenerwowana bo przecież ja miałam być {bo panna wybrała swoją kuzynke która jest niska to będzie siostra bo jest nizsza ) miałam już tego dosyć
anna.helena
26 maja 2010, 10:12hejka:))) co do bratówki - to mam mieszane odczucia, może jest jędza a może nie, punkt widzenai zawsze zalezy od punktu siedzenia. nei znam więc się nei wypowiem. natomiast co do orkiestry to uważam że to ryzykowny pomysł, przyjeli prezent w tej postaci - ich sparawa. ja bym nei przyjęła jeśli bym nei chciała - na moim przyjęciu nei było orkiestry, było mnóstwo młodych osób i pover music puszczany ze sprzętu muzycznego - wszyscy bawili się super !!!!! nei każdy moze lubić to co inni, nei każde przyjęcie musi być standardowe. pozdrawiam ciepło
agucha17
26 maja 2010, 10:07Faktycznie jakaś świrnięta...Mój brat był kilka lat z taką jedną laską, nawet się zaręczyli!Nie przepadałam za nią, zupełnie się nie zgadzałyśmy ze sobą.Potem się rozstali (ona go zdradziła...).A od miesiąca jest mężem wspaniałej dziewczyny, o tym samym imieniu co ja:p która za 4 miesiące urodzi mu synka:):):) W zupełności Cię rozumiem!