Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
chochliki ;)
6 września 2010
4 dzień diety i .... GÓRYYYY. Jak to jest, ze za każdym razem kiedy stawiam czoła wyzwaniu życie piętrzy góry :) Jakims dziwnym trafem az 4 osoby w tym tygodniu świętują (mam na myśli pracę) ;)Wiadomo... ciacho, kawa ... ciacho ;) Jasne, moze czas zdac sobie sprawe , ze ... dieta to sposób na życie, a nie koszmarek-opałek trwajacy w zależności od samozaparcia od tygodnia do pół roku ;)
fiona.smutna
6 września 2010, 21:43Mam zawsze swoje dukanowe galaretki. I nie przeszkadza mi już, że inni patrzą. Niech patrzą:) Dasz radę - tylko mocno w to uwierz i zaglądaj codziennie. Z dala od vitalii zgubione kilogramy odnajdą Cię szybko.... Dasz radę:)
haanyz
6 września 2010, 14:53wiesz co jest najtrudniejsze? Nauczyc sie powiedziec"nie dziekuje". Jestto trudne, ale mozliwe. i krzywda nam sie nie dzieje, gdy nie zjemy ciasta. I jak to mawia moja kuzynka, gdy nei wiesz co zamowic w knajpie, albo co zjesc wsrod znajomych - zamow sobie kawe albo herbate;-))))) Pojdzie lekko. Gwarantuje Ci! I jest to mozliwe! Bo stosowalam juz milion milionow roznych diet i bylam swiecie przekonana, ze ja nigdy nie schudne. Ze bede gruba do konca zycia. I jeszcze jedno. Okazalo sie, ze cwiczenia maja duzy wplyw na chudniecie. Polecam - hihi - ja, ktora kiedys cwiczyc nie nawidzila. teraz to uwielbiam, gdy jestem miss mokrego podkoszulka. ;-))) No to sie rozgadalam!