Od samego rana wszystko mnie drażni i irytuje...a teraz mój stan zmienił się... i jestem po prostu przygnębiona. Wstałam późno - zrobiłam Nam śniadanie, po śniadaniu wzięłam kąpiel, potem ogarnęłam obiad i zaczęłam się ogarniać, po 13 pojechałam spotkać się z przyjaciółką. Poszłyśmy na 2śniadanie a potem pochodziłyśmy trochę po sklepach. Wróciłam, obiad... a zaraz spadam na siłownie. . .
Ostatnio wkurza mnie chłopak, ma przerwę w pracy i siedzi w domu już kilka tygodni: dzień w dzień rano to samo pytanie: co na obiad? A jak jestem w pracy to forma pytania zmienia się na: co mam zrobić na obiad? Wkurzyłam się i powiedziałam mu, że ja nie pracuję w restauacji i nie układam menu, więc nie wiem. Umie gotować, więc niech czasami nie pytając się mnie zrobi coś sam, dobrze wie co lubię. Nie umiem codziennie wymyślać super obiadu. Sama mam problem z ułożeniem sobie jadłospisu na cały dzień... jakoś brakuje mi wyobraźni. On najchętniej jadłby kurczaka... Wrrr. Chyba zrobię mu dzisiaj gar w sosie pomidorowym i niech je z ryżem, makaronem i codziennie będzie miał to co kocha
Pozytywem tego dnia jest to, że chodząc z przyjaciółką po sklepach - znalazłam fajną czarną kurtkę zimową z Mohito za 150zł (oczywiście w promocji). Przymierzyłam i rozmiar 38 super pasował. Spodobała mi się ta kurtka... moja w sumie noszę już 3 zimę i myślałam, o tym, żeby kupić sobie za rok nową. Może sobie kupie nową teraz (są promocję) i będę miała na nastepne kilka zim? Nie wiem... pomyślę.
MENU:
1. jajecznica na maśle z odrobiną pieczarek, kromka chleba żytniego z almette i plastrem wędliny
2. jogurt mrożony (naturalno-truskawkowy) z owocami - kiwi, winogrono, brzoskiwinia. Pewnie niezbyt dietetyczny, ale jakoś się tym nie przejmuję.
3. pół woreczka ryżu z mięsem mielonym + papryka, cebulka, pieczarki i sosem pomidorowym (z koncentratu)
4. 2 duże marchewki, garść migdałów
5. 3 wafle ryżowe, twarożek (gdzieś 120gram) z papryką i szczypiorkiem
ĆWICZENIA:
siłownia: rozgrzewka,
20min treningu siłowego na nogi i tyłek,
bieżnia (trochę chodzenia i biegania)
a w domu: 30 min hula hop
Mam nadzieję, że u Was dzieje się lepiej...
energeticgirl
8 lutego 2015, 21:58mmm ten jogurt mrożony wygląda pysznie:P a facetowi daj zadanie: niech Cie zaskoczy i przygotuje coś czego jeszcze nie jedliście:P
kasiolekkk
8 lutego 2015, 18:22U mnie też nerwowo, także łączę się z tobą;p
thewonder
8 lutego 2015, 17:09Mam to samo, zaczynam dochodzić do tego, że pms zaczyna mi się już w połowie cyklu :P
Anett1993
8 lutego 2015, 17:02czasami zdarzaja sie nam gorsze dni :) ale nie nerwowo co chłop winny ;p oni tacy sa :D
Anithus
8 lutego 2015, 16:47sama wczoraj podobnie się czułam i lepiej żeby wtedy nikt nie wchodził mi w drogę ;( może ustalcie dni kiedy, kto wymyśla danie na obiad?
ar1es1
8 lutego 2015, 16:38U mnie dno i 5 metrow mulu...