Albo faktycznie tyje i będę znowu grubą świnia, albo moja waga się psuje. cały tydzień , tańczyłam po 1,5 h jadłam głównie wafle ryżowe i co?
pokazuje mi przedział 66-70!
za przeproszeniem : kurwa co ja mam niby w koncu zrobic??
chce iść biegać ale się zastanawiam jak będzie wyglądać moja trasa w tym śniegu..mało ludzi tamtędy chodzi ;/
MAM DOOOOOŚĆ!
chce schudnąć a mój jebany organizm nic mi nie ułatwia. jestem wkurzona od rana i mam ochotę nie wiem wziąć nóż i sobie odkroić to co mi się nie podoba....serio...
co mi po ocenach, po tym , że mam faceta ( chudszego! chyba jeszcze) skoro nie podobam się sobie ! nie podoba mi się kompletnie nic! patrze z obrzydzeniem na siebie, na swój krzywy ryj , za grube nogi, dupę, brzuch....nie mam zamiaru doceniać tego co mam ani polubić, bo lubiłam to co ważyło 54 kg, było 10-15 kg lżejsze od chłopaka, było chude, drobne!!!
nie jem samych wafli ale głównie na sniadanie i potem dodatek po obiedzie ;)
ps jem jabłka i inne owoce i warzywa ( najbardziej kalafior na parze itp), wafle z serkiem, jogurty, jajecznice, makaron pełnoziarnisty,kurczaka ( pierś) czasem cos z wołowiną, sałatki, zupy, po treningu zawsze coś wmule, staram się żeby nie było tłuszczu....a wafle jem te "slim" czyli polowa tych normalnych ( 1 gruby na dwa małe o tak moze)...nie wiem moze powinnam nową wagę kupić? bo to jest nienormalne...wymiary mi spadają a waga w górę...nie chce w mięśnie ;c
fokaloka
19 stycznia 2013, 11:24Jak masz samą dietę opartą na jedzeniu wafli to się nie ma co dziwić... Dziewczyno! Opamiętaj się! Jedz normalnie, spożywaj dziennie CO NAJMNIEJ 1200 kcal, jedz jak najwięcej warzyw i owoców, ogranicz tłuszcze i słodycze, pij dużo wody, czerwonej i zielonej herbaty, ruszaj się, ćwicz. Przecież na samych waflach nie da się żyć, nie dostarczasz sobie żadnych wartości odżywczych. Ale zgodzę się z Tobą - wyrzuć wagę przez okno, a zamiast tego łap za centymetr, bo on Ci powie ile cm ubyło Ci z brzucha, uda czy innych miejsc. A waga? Raz pokazuje więcej, raz mniej, wypijesz jednego dnia więcej płynów albo mniej z siebie wydalisz i już masz inną wagę. Łap za centymetr, jedz zdrowo, pij dużo i ćwicz - szybko zobaczysz efekty! Nie łam się. Pozdrawiam i trzymaj sie. ;D
no.more1993
19 stycznia 2013, 11:22sprawdź wymiary, a nie wagę:)
krasnal92
19 stycznia 2013, 11:17Zerknęłam na Twój jadłospis sprzed 3 dni(?) wafle, jogurt, jabłka i sałatka. Sorry ale to są przekąski. Nie wiem co to za sałatka, ewentualnie można ja podciągnąc pod śniadanie. Ale gdzie obiad i kolacja? Metabolizm zwalnia. Organizm nie pali Ci tłuszczu. Jesli ćwiczysz i potem nic nie zjesz to pali ci mięśnie, a nie tłuszcz.
eisee
19 stycznia 2013, 11:15Jakos lzej mi sie zrobilo, jak przeczytalam ten wpis. Jest jak wykrzyczenie moich wlasnych wkur***ień. Cierpliwosci zycze Tobie i sobie :) Chociaz ja po tygodniu, gdzie zamiast waga chociaz stac w miescu wzrosla o 1 kg jeblam tym dzis i od rana zjadłam juz z 10pierogów, a pozniej na wesele ide wiec wpadnie nastepne 23242343453453 kcal. I trudno. Moze porzadne obzarstwo ruszy ten uparty metabolizm. A się rozpisałam. Buźka ;***
krasnal92
19 stycznia 2013, 11:13*chudniesz, nie wiem skąd tam sie to o wzięło;)
polishpsycho32
19 stycznia 2013, 11:13hm a co do jedzenia samych wafli to wielki blad....przemiana materii spowolni i ciezej bedzie chudnac
polishpsycho32
19 stycznia 2013, 11:12hm oj tez mam takie czasem mysli eh...czlowiek sie stara a waga czasem strajkuje dobitnie to ujelas ale prawdziwie....tez kiedys wazylam ok 50 kg..tez bylam drobniejsza i chcialoby sie do tego wrocic..ale co poradzic/?musimy byc cierpliwe
krasnal92
19 stycznia 2013, 11:11jak jesz same wafle ryżowe to ja sie nie dziwie że nie chodniesz.