Siedzę i ryczę...Szlag mnie trafia... Może niepotrzebnie ale niestety nie mogę przestać.. Oczywiście wszystko przez mojego Niedoszłego.. Pisze mu w smsach że rozważam wyjazd, że jestem zła na niego za jego zachowanie... itd itp... A on co? Wpada do domu jakby nigdy nic a przy wyjściu rzuca "do zobaczyska"... Jakby nic do niego nie dotarło.. jakby wszystko było w porządku i żadnego problemu...Chyba muszę zjeść coś słodkiego żeby odeszły te czarne myśli..Już nie mam siły na niego...