Mam huśtawkę nastrojów w związku z tym moim odchudzaniem.
Z jednej strony cieszę się że już 10 dni chudnięcia za mną i dobrze mi idzie, i jestem pełna nadziei, że się uda. Z drugiej strony czuję się żałosna z tą swoją nadzieją na trwałe schudnięcie. Tyle razy chudłam, męczyłam się, walczyłam, a potem znowu tyłam. Obojętnie czy chudłam wolno czy szybko, zdrowo czy niezdrowo, finalnie zawsze przychodził taki moment, że z czymś tam przestawałam sobie emocjonalnie radzić i wpadałam w jedzeniowy ciąg. To się zdarzało tuż po schudnięciu, ale czasami nawet rok po schudnięciu (więc to raczej nie efekt jojo wynikający z fizycznego bilansu organizmu, a chyba naprawdę kwestia psychiki).
Jedzenie wciąż stanowi dla mnie jedyną osłodę wszelkich problemów. Koi, uspokaja. Nic innego tak nie działa. No, chyba że alkohol, ale po alkoholu jestem głodna, więc i tak sięgnę potem po jedzenie.
Dlaczego po świecie mogą chodzić piękne chude lachony, a ja całe życie (nie licząc kilku odchudzonych miesięcy) byłam tłustym obleśnym spaślakiem?!?!?!?!?
Chce mi się wyć.
AMORKA.dorota
4 czerwca 2014, 07:34ja lubię alkohol,ale unikam,bo mam zawsze po nim megagłoda.I też ciągle walczę z pokusami.
jovanka28
3 czerwca 2014, 23:55ale to źe 500 razy wcześniej się nie udało, nie znaczy że teraz się nie uda! jesteś mądrzejsza o tamte doświadczenia, wiesz już jakie są Twoje demony i zaczynasz je powoli ogarniać. Posłuchaj swoich myśli i nabierz do nich dystansu - wcale nie musisz wierzyć w te wszystkie negatywne podszepty, to są tylko wytwory Twojej głowy, które wpędzają Cię w podły nastrój. A może zamiast tego spacer, relaks, coś co lubisz robić, cokolwiek innego poza jedzeniem, co poprawia Ci nastrój i daje pozytywnego kopa? Jesteś silniejsza niż myślisz, poradzisz sobie!
Betka74
3 czerwca 2014, 15:59Kurde też tak mam i podobno wyjściem z tego zaklętego kręgu jest poznać przyczyny takiego stanu, a one tkwią w głowie, w emocjach. Buźka:*
luckaaa
3 czerwca 2014, 15:46Bo potem po schudnieciu , trzeba walczyc tak samo o utrzymanie sylwetki ... nic samo nie trwa . Vitalijki mowia , ze potrzeba 7 lat aby mozna naprawde powiedziec slowo - schudlam . Tyle to trwa . Mysle , ze warto , nawet jakby 20 lat ta stabilizacja trwala :)
grupciaa
3 czerwca 2014, 14:07Byłaś na nie jeden diecie tak ? do odchudzania trzeba podejść z "twarda" głową Po co się pakować w coś co nie sprawia Ci radości ? Jaką teraz dietę stosujesz ? Odpowiedz sobie dlaczego to robisz ? po co ci to ? Zastanów się czy jest jakaś dieta która pomoże ci znowu się poczuć seksi ? Najpierw przestań tym lachonem ! zazdrościć !! sama możesz być jednym z nich ale zacznij inaczej myśleć Nie wyj napisz co stoswłąś iile ćwiczyłaś z czym masz problemy ile chesz zrzucić ? jaka masz sywletkę co cie kusi z czego nie umiesz zrezygnować :)