Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jest źle


Pomimo najlepszych chęci JEST ŹLE.
Taka byłam pewna, że radzę sobie z nałogiem jedzenia, ale nie radzę sobie.
Napięcie po prostu jest i nie wiem skąd się bierze. Nie wiem jak je rozładować inaczej niż jedząc.
Nie potrafię nic napisać. Siedzę i płaczę. Czuję się bezsilna i przegrana. Życie przecieka mi między palcami. Za parę dni stuknie mi trzydziesty dziewiąty roczek.

Waga oczywiście rośnie (na początku grudnia 78, na początku stycznia niecałe 79 a dziś już 80,5kg), ale jak ma nie rosnąć, skoro się objadam.

Najprostsze problemy wydają mi się nierozwiązywalne. A gdzie tam poważniejsze wyzwania?!?!?! Na nic nie mam siły ani ochoty. Nic mi się nie chce. Tylko jeść...

  • magnolia90

    magnolia90

    13 stycznia 2014, 18:55

    Trzymam za ciebie kciuki, tak jak inne dziewczyny. Tez bym doradzała psychologa Jak musisz jeść - zajadaj warzywa (nie utyjesz od nich i minie ochota na słodkie).

  • nena111

    nena111

    12 stycznia 2014, 19:58

    Moze sprobuj pojsc do psychologa? Czasem trzeba poprosic o pomoc .Trzymam kciuki i uwierz,ze bedzie lepiej:)) Tylko musisz zaczac cos robic,samo,niestety,sie nie zrobi.

  • Trollik

    Trollik

    12 stycznia 2014, 19:56

    wiesz jak czytam Twoje wpisy to jakbym siebie przed laty widziala, tylko ja nie zajadalam a dusilam wszystka az sie ulalo...pomogla roczna terapia, bolesna, ale oczyszczajaca

  • luckaaa

    luckaaa

    12 stycznia 2014, 19:28

    Musisz sobie pomoc . Ja wewnetrzny nerw zabijam sportem . Nie mow , ze nie lubisz , jak trzeba to polubisz . Staniesz sie lepszym czlowiekiem . Badz dobra dla siebie . Godzina szybkiego marszu dziennie , obojetnie jaka pogoda , sa odpowiednie ubrania przeciez . Sama zaczelam cwiczyc jak skonczylam czterdziestke i nigdy nie przestane . Nawet jak bede miala 100 lat i sprawia mi to coraz wieksza przyjemnosc . Elasial. Ma racje !

  • ellysa

    ellysa

    12 stycznia 2014, 19:00

    cos ostatnio mam tak samo jak Ty....

  • ulawit

    ulawit

    12 stycznia 2014, 17:12

    Może spróbuj przełożyć część tych stresów na jakąs aktywność, wiem, że nie przepadasz, ale chociażby godzinka spaceru może pomóc się trochę rozładować. Ja odkąd biegam nie mam kompulsów, owszem czasem mam kiepskie dni spożywczo, ale nie jest tak jak było wcześniej. No nic, cięzko radzić w zaburzeniach odżywiania, trzymam kciuki by było lepiej i nie daj się!

  • elasial

    elasial

    12 stycznia 2014, 14:42

    Znam ten stan sprzed lat. Wielokrotnie pisałam Ci : WYJDŹ Z DOMU..... na spacer....do koscioła ,do kina...nie wiem,ale wyjdź,zmęcz się trochę. W tak szybkim tempie niedługo osiagniesz setkę na liczniku i przestaniesz w ogóle wchodzić na wagę.Po latach moze sie na siebie wściekniesz i schudniesz, albo bedziesz częstym pacjentem u diabetologa,kardiologa,internisty....i nie wiem kogo jeszcze...Weź sobie psa ze schroniska. On Cie bedzie wyprowadzał na powietrze i powodował uśmiech i jakieś inne emocje....MUSISZ!!!! się oderwać od tej niemocy,bo jak nie to przyjadę do Ciebie i zobaczysz ,co Ci zrobię!!!! Będzie przemoc jak nic!!!! Zaczynasz już od dziś!!!! Wykonać!!!

  • endorfinkaa

    endorfinkaa

    12 stycznia 2014, 14:06

    może znajdź sobie jakąś nową odskocznię?fajny serial, inną książkę?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.