Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
KLAPA


 I poszło , ale w górę. Prawda jest taka ,że w ubiegłym tygodniu zaszalałam, a wczoraj to już jak wariat i ... są tego skutki ( a miało być tak pięknie), ale bez pracy nie ma kołaczy. Mam nadzieję ,że nauczka mnie czegoś nauczy. Koniec z płaczem nad rozlanym mlekiem . Czas do roboty, i to dosłownie, bo w tym tygodniu miałam urlop i włuczyłam się po domu jak smród po gaciach, może nie jadłam dużo, ale zupełnie nie to co powinnam. Dobra koniec z tymi nic nie dającymi wynurzeniami. Ruszam do roboty. Pozdrawiam
  • Abigailwitch

    Abigailwitch

    10 lutego 2008, 01:43

    Mnie też w domu znacznie trudniej przestrzegać diety, niż kiedy chodzę do pracy. Może to kwestia innego rytmu dnia, albo ogólnie niższego poziomu mobilizacji... Szczęśliwie już po urlopie, złapiesz rytm i waga pójdzie w dół:-))) Trzymam kciuki:-)))

  • jbklima

    jbklima

    9 lutego 2008, 09:39

    trzymaj się,,,ten urlop po prostu Ci zaszkodził ale...urlop ma to siebie ,ze sie kończy...dobrego dnia.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.