Wszyscy o Świętach i porządkach a ja dopiero teraz się zorientowałam
że muszę dziś zakupy zrobic bo jutro na 7 do pracy i dziś wieczorem muszę koszyczek ze święconym zrobic :( Doba jest dla mnie za krótka , a myśli
1000- ce a rozwiązania żadnego . Wczoraj dostałam @ i mega ból brzucha
nie pojechałam już wieczorem do Taty bo po prostu już nie dałam rady
na szczęście brat tam poszedł . Albo jestem taka głupia albo nie rozumie
tych wszystkich przepisów ... Pytam w środę lekarkę , kiedy w końcu
zrobią porządne badania w kierunku raka , bo na razie przyjęty był na nerki bo przestawały działac , a ona że o to ja się musze starac po wypisaniu ze szpitala ?!!! Myśle po jakim wypisaniu przecież w takim wypadku każda minuta jest droga ... A ona , że leczenie nerek po mału kończą a potem lekarz pierwszego kontaktu musi go skierowac na dalsze leczenie , ale jak
wróci do domu to wiadomo , że już leczyc sie nie będzie chciał ... Sama nie
wiem co dalej robic przytłacza mnie to wszystko ... Tam gdzie mieszka z
bratem nie ma warunków dla obłożnie chorego u mnie klitaka i nas czworo nie miałabym nawet gdzie łóżka wstawic , łeb mi już rossadza od tego myślenia .... Brak mi już siły !!!!!!!!!!!!!!!
że muszę dziś zakupy zrobic bo jutro na 7 do pracy i dziś wieczorem muszę koszyczek ze święconym zrobic :( Doba jest dla mnie za krótka , a myśli
1000- ce a rozwiązania żadnego . Wczoraj dostałam @ i mega ból brzucha
nie pojechałam już wieczorem do Taty bo po prostu już nie dałam rady
na szczęście brat tam poszedł . Albo jestem taka głupia albo nie rozumie
tych wszystkich przepisów ... Pytam w środę lekarkę , kiedy w końcu
zrobią porządne badania w kierunku raka , bo na razie przyjęty był na nerki bo przestawały działac , a ona że o to ja się musze starac po wypisaniu ze szpitala ?!!! Myśle po jakim wypisaniu przecież w takim wypadku każda minuta jest droga ... A ona , że leczenie nerek po mału kończą a potem lekarz pierwszego kontaktu musi go skierowac na dalsze leczenie , ale jak
wróci do domu to wiadomo , że już leczyc sie nie będzie chciał ... Sama nie
wiem co dalej robic przytłacza mnie to wszystko ... Tam gdzie mieszka z
bratem nie ma warunków dla obłożnie chorego u mnie klitaka i nas czworo nie miałabym nawet gdzie łóżka wstawic , łeb mi już rossadza od tego myślenia .... Brak mi już siły !!!!!!!!!!!!!!!
andzinka1967
14 kwietnia 2009, 20:17jak bedziesz miala chwileczke czasu daj znac co u was - marwie się o Ciebie -pozdrawiam ania
bewu33
14 kwietnia 2009, 11:37Co za bezsens w tych naszych szpitalach.Dlaczego lekarze w szpitalu nie mogą wypisać skierowań na badania??????I samemu niech człowieka odpoiednio ukierunkują:co i gdzie ma zrobić! A nie teraz wypisać się ze szpitala...pójsć do przychodni po skierowanie z powrotem do szpitala...bezsens normalnie.Chorego człowieka niepotrzebnie męczyć.No i strata czasu napewno.Chyba że takie są procedury,o czym my szara masa nie wiemy-i tak poprostu muszą działać.Najważniejsze że twój tato ma wsparcie rodziny,i w lekarze widza że nie mogą olewać.Napewno wkrótce cała sytuacja sie ustabilizuje i zacznie sie leczenie.Wszystko będzie dobrze!
ElinkaK
12 kwietnia 2009, 21:27Witaj Irenko. Nie zaglądałam bo naprawde mało co na necie byłam przez cudną pogodę za oknami.A widzę że u Ciebie czarne chmury przysżły i przykro mi bardzo że wcześniej do Ciebie nie zajrzałam ale widzę że miałaś pocieszycieli.Niestety życie często nie układa sie po naszej myśli a jak już kogoś bliskiego dopada cierpienie to chcielibyśmy mu ulżyć a czasem sie po prostu nie da-ale ważne jest wsparcie i poczucie że nei jset sie samem z tym bólem. A i widzę że "6"osiągnięta - gratulacje!!! I mimo wszystko ciepłych,spokojnych i zdrowych świąt bo radość będzie tłumił smutek z powodu Taty.Bużka.
Ziza
12 kwietnia 2009, 16:52Czasami życie jest bardzo zagmatwane, spokojnie, na pewno znajdziecie jakieś rozwiązanie. Życzę ci żebyś miała dużo siły żeby to przetrwać. Myślami jestem z Tobą.
wkmagda
10 kwietnia 2009, 23:18dużo siły Ci życzę. Oby się wszystko ułożyło!
andzinka1967
10 kwietnia 2009, 18:06na pewno znajdzie sie jakies rozwiązanie , moze spróbuj bardziej zmobilizowac męża do pomocy w domu i opieki nad dziećmi , A Ty kochana troche zajmij sie tatą- chodzenie po lekarzach tez wymaga czasu i wysilku i na pewno ktoś z tata musi byc.też mi sie wydaje że dobrze byłoby usiaśc i na spokojnie znalezć jakis plan dzialania bo bez watpienia DZIAŁAĆ MUSICIE i tam gdzie nie mozecie wejść drzwiami ,wejdżcie oknem.Bo z naszą slużbą zdrowia tak trzeba , ja wiem ze jesteś Irenko bardzo delikatna i subtelna ale czasami trzeba postawić na swoim i walczyć o to co nam sie należy ,BUZIAKI i pamietaj ze cały czas jestem z Tobą
tomija
10 kwietnia 2009, 11:21musicie z bratem usiąść i spokojnie porozmawiać, zapewne znajdzie sie jakieś rozwiązanie, no i musicie namówić ojca na dalsze leczenie, przeciez ma dla kogo żyć ,ma wnuki i dzieci. tylko spokojnie i staraj sie nie denerwować, wiem ze to trudne, ale w takich sytuacjach tylko spokój jest ratunkiem , by nie oszaleć...jesteś dzielna i wspaniała!!duza buzia dla Ciebie, bedzie dobrze!!!!