Na stole w salonie leża poniedziałkowe zbiory pokrzywy I babki lancetowatej - dosychają. Wczoraj zaś byłyśmy także na tej dzikiej łące, chciałąm nazbierać mniszka na nalewkę - I troche przyniosłam . Niewiele tam tego było , bo akurat tak przy drodze gdzie rosnie ten mniszek to wykosili, a na tej łace to nie rosnie bo tam jest zbyt dziko, I dla niego widocznie nieprzystepnie. Ale wystarczyło, poobcinałam zielone I wsypaląm do słoja I zalałam spirytusem, wolałam wodką, ale ze jakos tak z rozpedu to zalałam spirytusem,choć wodka jest w barku, z połowe butelki krupniku cytrynowego I Żołądkowa gorzka. Ale ja myslałąm,że to musi być nakuratnie jakaś Wyborowa, chociaz krupnik mógł być też. Dolałąm wiec troche wody ,żeby ten spirytus rozcienczyć.No I teraz stoi, po tygodniu zleję to I dodam miodu I będzie sobie lezakowało , I będziemy stosować sobie czasem w jakichs przypadłosciach, katarach, kaszlach, bądż na poprawienie nastroju. Przygotowaląm tez mniszek lekarski, na zrobienie kremu ( w sensie kosmetycznnego ) .Nie robiłam nigdy, ale zrobić teraz chciałąbym, słucham posłuchałam na Youtube, wiedzy teraz przeróżnej duzo. Zalałam wiec ten mniszek olejem, kupie glinki imam nadzieje ,ż emi jakis wyjdzie, a wolałabym taki swoj bo te dodatki chcemiczne wszędzie sa, a to mi szkodzi.Wczoraj tez zaczęłam zlewać nalewkę jezynową którą zrobiłam w sierpniu. Dzisiaj zlałąm resztę. Mam dzisiaj czas , mój wolny jedyny dzień, mój off .... wiec pospałam ( jak nigdy, do 9 :30 (wow!)Coś niesamowitego czasem sie tak wyspać. Nie zdarza mi się. Zlałąm więc dzisiaj resztę tych nalewek. Popiłam troche, a teraz napiszę cos do Was kochani , a potem może wyjde troszkę na słońce, bo słonce dzisiaj także mam tu dopisuje. Naleweczki wiec pozlewane są , wino także, a teraz popijam herbatkę ze zwyklej herbaty zmieszaną z babką lancetowatą, sokiem z jezyny, miodem mniszkowym, I I sokiem z aronii. A w temacie zdrowia, to byłoby jako tako, tylko trzeba jak najmniej cukry, czy nawet miodu . (Nie podjadac za duzo, niestety u mnie najbardziej szkodzi mi cukier , jestem wzdęta I zaraz stan zapalny bardziej mam , mojego reumatoidalnego zapalenia stawów, czy twardziny. Wczoraj bedąc na tej łące, zrobiło sie juz troche pozno, wiec zeby nie osłabnąć z sił , zdecydowałąm sie zjeść pare ciasteczek , o dziwo, normalnych glutenowych. Zjadłam trzy I az mnie tak bardzo nie trzęsło, troszkę poty lekkie mi wyszły, ale nie było najgorzej, Tak chciałąm się przekonać na ile pomaga mi moja kuracja. Trochę pomaga, bo zauważyłam też że mam troche więcej sił , nieść jakąś tprbę, reklamówkę ze sklepu. Na kuracje biorę , oczywiscie Suplementy. około 600 - 800mg magnezu, wapno , 200 potasu, Coenzym Q10, 750 mgL karnityny,Wit B12, Wit B complex, Omega3, Selen, rano cynk. Tyle tylko,że rochę pieniędzy na to wychodzi, a teraz chciałam uzbierać pieniądze na zapłacenie tych składek emerytalnych. Narazie jeszcz enie dzwoniłyśmy, Renatka mówi,że jest na to czas. No może jest, ale warto zadzwonić ,żeby dowiedziec sie , co I jak , No I biorę 3-4 żółtka dziennie, do tego przyprawy,łyżeczka slodkiej papryki, łyżeczka kurkumy, pół łyżeczki, pieprzu, pół łyżeczki pieprzu cayenne, pół łyżeczki, imbiru, pół łyżeczki cynamonu, Do tego dwie łyżki kakao, I łyzka, dwie oliwy z oliwek, I łyżeczka chlorelli. Mnie to samo troche mdliło , ta mikstura z oliwą, wiec nie robie tego na baize , jak oni proponuja jogurtu, tylko ja dodaje sobie do tego troche owsianki, I to mi lepiej smakuje I wchodzi. Owsiankka oczywiście na wodzie, bo ja mleka prawie nie używam. Wyjątek po pracy, jak chcę sobie troche zafundować kalorii,zeby podreperować siły, to dodaję troche mleka do herbaty. Bo kawy nie piję. No I tak... a na śniadanie zjadłam troche wczorajszej zapiekanki z makaronu ( bezglutenowego) z warzywami, bakłażanem, kalafiorem, porem, cebulą I czosnkiem, oczywiście dużo wody z cytryną, ahaa, I jakaś tam pałeczka kurczakowa się plątala w lodówce. Bo ewentualnie karczaka jadam, - jadam bo nie mam wyboru, bo gotuję te buliony. Dzisiaj właśnie gotuje się bullion, w czwartek poszłam do Polskiego sklepu, tam dalej gdzie mozna kupić rąbane mieso, bo chciałam coś wołowego dorzucić,żeby tych kości było wiecej I żeby sie tego kolagenu, nagotowało. Wzięłam więc szponder, to zebra takie, , więc nózki kurczakowe, te zebra wołowe, chciałąm jeszcze dodać golonkę albo nożkę wieprzowa ale ten garnek ma ograniczone możliwości, bo jest może jakiś 7-mio litrowy. Nie zmiesci sięnioe wiadomo mile. Ale to juz I tak będzie dobry bullion, z ogromną ilością kolagenu. - - W carehomie gdzie pracuje ze starszymi ludżmi, ostatnio pani sie zdziwiła, jak ja tak z rozpędu klękłam na kolano, I zzwyczajnie , bez podpierania równiez wstaje , az nzwrociła uwagę,ż emam takie zdrowe kolana. To jej powiedziałam ,że trzeba gotowac chicken soup I dodać jeszcz einnego miesa ale z kośćmi... A ludzie takie mają problem, pani z pralni tak koślawo chodzi,lubimy sie z nią , powiedziałąm jej o tym gotowaniu zup, na kosciach. Bo tez była zdziwiona jak ja klękam , ( bo niestety , aleja staram sie robić dokładnei, powymiatać spod łóżek, lub odkurzyć tam gdzie sa dywany, bo nie wszędzie są. To powiedziałam jej już dawno, a teraz kiedyś spytałąm czy gotuje te zupy, to nie. Oczywiscie ,że nie, bo gdzieżby tam , angielka zajęła się gotowaniem, kupic gotoy product I tylko wrzucic to do mikrofalówki, podgrzać/ Ot I całą robota, a jeszcze taka angielka powie ,że ona gotowałą, bo ona to włożyła do mikofali. No I to tak kochani, - więc dzisiaj na obiad będzie chyba ten rosołek może z makaronem, - aaa niech będzie , już zgodziłam sie do córki mówię dobra idż kup makaron, bo ja bym zaraz zrobiła sobie z kaszą jaglaną. A na jutro do pracy przygotuję sobie wymyslilam sałątkę z łodyg selera, z porem, pietruszką zieloną, anannasem, kukurydzą I majonezem. Taki wyczytałam przepis. Może I zrobie z majonezem, bo generalnie to nie używam majonezu, tylko oleje. Dobre oleje,. Ostatnio Luizka przyniosła mi olej z konopi, przyniosła tez Biowital. Hmmm, dba o matkę też. Więc ja jadam takie sałatki, w carehomie to tak tylko patrza bo ja nogdy nie jem tego co oni tam gotuja co jedza care asystenci. Tzn opiekujacy sie tymi dziadkami.No I to tak kochani, ,może wyjdę troszkę na słoneczko, coby człowieka tak bardzo kości nie bolały. To tymczasem, pa, - buziaczki,
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
holka
19 maja 2018, 14:59Niezła z Ciebie zielarka :) A co do tego bulionu - kiedys słyszałam,że jest dobry na stawy...tylko zastanawiam się czy ten bulion może być bazą do innych zup czy powinno się go jeść - pić samego? Ja niektóre zupy gotuję na kościach ale z powodu dużej ilości pracy to zbyt rzadko gotuję niestety (mąż je obiady w pracy a córka w szkole) u nas z tym zdrowym,domowym jedzeniem nie jest już zbyt dobrze,ale na pewno o niebo lepiej niż w Anglii.A co dostajecie do jedzenia w pracy,że nie chcesz tego jeść?
irena.53
29 maja 2018, 12:55A co do jedzenia ... nawet wyszczególnic nie umie..kakies zawsze na ten lunch. , ziemniaki, sosy, wszystko zmiksowane.m ..na ciape... takie typowe, jakieś, a ja się odzwyczaiłam od takiego jedzenia....Wczoraj corka mówkiła , bo zaprosiła angielska pare na obiad . to byli bardzo zdziwieni, że sie gotuje, bo nigdy nie jedli ugotowanego w domu, tylko całe dziecinstwo pamietają , jedli takie z woreczka ziemniaki gotowe zadno znich nie jadło normalnego obiadu...Ale .... odbiegając od angielskiego jedzenia.. - - Że zielarka , bardzo interesuje mnie zdrowe życie, normalne zgodne z naturą , zajadanie płodów ziemi, zioła, .Ostatnio odkryłam Adolfa Kudlinskiego , mistrz z wiedzy o ziołach, wartosciach pozyskiwanych nie tylko z ziół, ale z drzew krzewó, czy warzyw. Chyba mam tak troche po babci, która leczyła ludzi, naturalnie , I ziołąmi...I zapewne dobra energią...A bullion, czy dobry na stawy... To kolagen jest potrzebny naszym stawom, a I nie tylko bo I skórze, kosciom, I komórkom, Lepiej ten kolagen pozyskac z kosci ugotowanych , rosołku, niż kupowac w aptece...A baza do innych zyp, może tez oczywiscie być..... pozdrawiam Cię ..
Dorota1953
18 maja 2018, 18:53Ja kiedyś gotowałam wszystkie zupy na kościach, dopóki moja ciotka - profesor chemii nie uświadomiła, że tam pełno toksycznych związków. Nie wiem jak w Anglii, ale u nas np. świnki i kurczaki faszerują antybiotykami. Kiedyś krowy były na łąkach i wtedy mięso było O.K. Teraz są w hodowlach i to samo się dzieje co ze świnkami :( Ja w tym roku zrobiłam miód z kwiatów mniszka. Powodzenia :)
holka
19 maja 2018, 15:01W tej chwili wszystko co jemy jest tak potwornie nafaszerowane chemią,że brak słów :( a potem ludzie chorują i też ich leczą chemią :( Straszne,że pieniądze sa ważniejsze niż ludzkie zdrowie i życie.
irena.53
29 maja 2018, 13:00Witaj Dorotko ,,,tak to jest z tymi hodowlami....wszystkiego chemicznego tam pełno,,, oczywiscie dobrze byłoby kupować organiczne, tylko moż enas nier za bardzo stać, ale juz lepiej I na takich kosciach ugotowac , byleby troche tego kolagenu dostarczyć organizmowi. Weszlam w posiadanie tu ulotki ostatnio z organicznego gospodarstwa, chyba będę zamawiać, moze sie uda , za koszyk warzyw 10 funtów....musimy zadzwonic , przywoża do domu.. ZZobaczę jak to wyjdzie...A gratuluję Ci miodu z kwiatów mniszka... Tymczasem, pa..
zlotonaniebie
18 maja 2018, 17:21Rosół to moja ulubiona zupa, też gotuję z mięsa mieszanego, ale sam wołowy też lubię. Jest wtedy inny w smaku i ciemniejszy. Jemy zawsze z makaronem, ale ja też lubię wypić filiżankę takiego czystego :))
irena.53
18 maja 2018, 17:28Ahaa, no własnie I to jest to ....I tmczasem,, do usłyszenia..pozdrawiam