Pewnie myślicie że ćwiczę już 10dni..
Ale tak nie jest..:/
Ani ja... ani moja mama...
Zaczynam od poniedziałku.
Teraz obiecuję to Wam i Sobie!
Kurcze no bo co ja robie...
Obżeram się, i znowu wróciły stare wymówki...
Ale tak nie może być- od Poniedziałku.
12 maj to będzie TA MAGICZNA DATA .
w której znowu podniosę się z kanapy, i wezmę się ZA SIEBIE, ZA MOJĄ MAMĘ, ORAZ MOJĄ SIOSTRĘ!
A więc jest tak;
mamę muszę odchudzić do Września- jedzie na weselę do Polski!
Siostrę- no do wakacji, tak samo jak i siebie zresztą!
Poza tym, mam tak świetną osobowość, potrzebuję tylko jeszcze świetnego ciała, żeby juz w ogóle wymiatać- ''z małym przymrużeniem oka! Nie mam na swoim punkcie żadnego świra! hehe
Zaczęłabym już dzisiaj.... Ale (tak przepraszam za to Ale...)
-drugi dzień miesiączki, czyli jest strasznie!...
-nie lubię zaczynać tak w środku tygodnia.
-mojej mamie sie dzisiaj jeszcze nie chce.....
hahaha:)
Naprawdę, teraz jest już inaczej...
Mam dosyć tego że znowu wyglądam jak beka..
A najbardziej tego że znowu zaczęłam się szybko męczyć, oraz tego ze jestem leniem, że jem wszystko(WSZYSTKO!!)
Uwaga, żebyście nie czuły się winne, ja wypowiem wam wszystkie swoje grzechy, które zjadłam, sama zrobiłam, kupiłam... No więc proszę, przyznaję się bez wstydu... :
-Nie ćwiczę od dwóch tygodni..
-Jem biały chleb..
-Jem ziemniaki..
-Jem sosy
-Jem żółty ser..
-Jem czekoladę..
-Jem ciastka..
-Piję coca-colę
-Jem schab, wszystkie wędliny..
-Jem majonez..
-Jem zupki chińskie..
-Jem parówki..
-Jem wszystkie słodkie jogurty...
-Wszystko smażone na oleju..
Więcej grzechów nie pamiętam... Bardzo żałuję!!!!! Naprawdę!
Upadłam. Ale podnoszę się!
Jeżeli i Ty upadłaś, Wstać razem ze mną!
Mamy jeszcze trochę czasu!
Co prawda ty trochę mniej, ale ja mam jeszcze 73 dni od poniedziałku!
Co prawda w 73 dni nie będę wyglądała tak jak sobie zaplanowałam... Ale będę wyglądać lepiej! I na pewno czuć się lepiej!
Teraz czuję się obolała, pełna... GRUBA!
Upadłam. Ale tak rodzą się mistrzowie! Upadają, ale wstają! Porażki są... Ale nie poddają się, Wstają- walczą dalej!
Ja właśnie tak zrobię!
Zmienię swoje nawyki!
Zacznę ćwiczyć CODZIENNIE!
Zaczynam lekko; od Trubo Spalania z Ewą Chodakowską.. Mama będzie również ćwiczyć, ale Skalpel- no a ja oczywiście razem z nią!
Do tego dołączę sobie coś na talię, i na nogi KONIECZNIE!!!
Dziękuję Wam za wsparcie!
Trzymam za Was kciuki, mam nadzieję że Wy jesteście coraz bliżej swojego celu!
winter_beats
11 maja 2014, 13:31no to jutro poniedziałek, więc wieczorkiem oczekuję ładnego wpisu o zdrowym dniu :) co do tych wszystkich rzeczy, które wymieniłaś, że jadłaś, to miałam tak, dokładnie to samo, jak rzucałam dietę. jest w tym coś bardzo destruktywnego, prawda? wszystko, co wiemy, że szkodzi naszemu samopoczuciu i organizmowi, ale i tak to robimy, z premedytacją. musisz w sobie na nowo znaleźć sympatię dla siebie, bo tylko wtedy będziesz z przyjemnością robić to, co robiłaś wcześniej - działać dla własnej korzyści. pamiętaj, że jestem z Tobą, każda z nas musi czasem powalczyć z pokusami, ale najważniejsze, tak jak napisałaś, to się podnieść i dalej działać. to nas odróżnia od przegranych :)
judipik
10 maja 2014, 19:15Ja też startuję od poniedziałku po dłuższej przerwie ;)To trzymam za Was i za siebie kciuki :)
infinitylady
10 maja 2014, 22:56Trzymam za Panią kciuki! :) i za Siebie też! :) Powodzenia!!
lovefit
10 maja 2014, 18:55Ziemniaki przede wszystkim źródło potasu, ser żółty bogactwo wapnia. Na odrzucenie coli polecam poczytać trochę o jej wpływie na organizm i chwilę pomyśleć czy chcesz się truć. Majonez można zamienić na swojski z serka wiejskiego i jajka, smak baardzo zbliżony przepis bardzo łatwy (poszukaj domowy majonez light na gotujskutecznie.tv). Co do zupek chińskich to tak jak z colą. Słodkie jogurty, parówki wędliny- pooglądaj wiem co jem (tvn player). Schab jeśli swojski to nic złego. Spróbuj namówić mamę żeby piekła wędliny sama. Są naprawdę pyszne i o wiele zdrowsze od tego świństwa w sklepie. Nie obwiniaj się, pamiętaj, że porażka uczy o wiele więcej niż odniesiony sukces. Trzymam kciuki, powodzenia! :)