Witam :)
Wczoraj zawaliłam, bardzo. Ale to nic, dzisiaj już wszystko według planu :)
Po porażkach też trzeba się umieć podnosić.
Tyyyle miałam zrobić w weekend. Skończyło się jak zawsze. No nie potrafię się zmobilizować :/ Czarno to wszystko widzę.
Dzisiejsze menu:
śniadanie:
jogurt naturalny + 2 łyżki musli z Biedronki, 2 łyżki truskawkowego musli błonnikowego, pół kiwi, 2 suszone morele.
obiad:
6 pierogów z mięsem i soczewicą, łyżka podsmażanej cebulki
podwieczorek:
gruszka, kawałek banana
kolacja:
2 kromki chleb ciemnego - z twarogiem i pomidorem oraz sałatą, wędzoną piersią z kurczaka i ogórkiem.
A takie coś upolowałam wczoraj na zakupach:
Damy radę, prawda? Bo jak nie my to kto :D
Trzymajcie się, ja tymczasem wracam do "Tanga" i historii...
Thiny69
14 kwietnia 2014, 07:11Jejku, jaka Ty chudzinka jesteś *-* I dokładnie. Po porażkach trzeba się podnosić:*
imperfecta
14 kwietnia 2014, 19:54Komentarz został usunięty
imperfecta
14 kwietnia 2014, 19:55heh, miło mi, ale to kwestia ustawienia :) a z czasem i tych porażek nie będzie tylko radość z osiągniętego celu :)
angelisia69
14 kwietnia 2014, 04:55Kurde ostro mi sie podobaja te sukieneczki tylko inny kolor.Gdzie kupilaS??
imperfecta
14 kwietnia 2014, 19:58Na targu było stoisko z odzieżą - używaną i nie tylko. Taki lumpeks. Udało się trafić nowiutką, firma new look, tyle wiem :)