Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rodzina mnie dobija!


Powiedziałam ostatnio swoim bliskim ,że jestem na diecie i chciałabym żeby przestali kupować słodkie rzeczy. Albo żeby choć nie przynosili ich do domu. Nie każę im przechodzić na zdrowy tryb życia (choć im też by się to przydało) ale prosiłam by chociaż przez jakiś czas, póki nie wyrobie sobie nowych nawyków żywieniowych ,nie kusili mnie słodkościami.

A oni co robią?! Codziennie na stole widzę moje ulubione ciastka, mama co drugi dzień piecze placek drożdżowy, a tata przynosi do domu całe góry lodów. I nie, nie sorbetów tylko te kremowe, czekoladowe cuda z sosami, które uwielbiam. 

Gdy przyjeżdża wujek z rodziną ,ilekroć wezmę ciastko (które już kusi mnie od godziny) słyszę docinki typu "Na diecie jesteś ,a ciastka jesz." albo gdy mówię ,że moja waga wciąż nie spada pomimo tego ,że jem zdrowo i się ruszam mówi: "Nie zdrowe jedzenie, tylko jedz mniej.". On chyba myśli ,że dieta polega na głodówkach.

Staram się ich nie słuchać, nie jeść słodyczy, które przyniosą ale na litość boską, jeśli ktoś na prawdę kocha słodycze, to cała góra ciastek na stole wręcz do niego krzyczy "ZJEDZ MNIE!".

Wiem ,że marudzę ale zachowanie mojej rodziny mnie dobija. Nie mam za grosz wsparcia od nich, a jeszcze oczekują ode mnie na prawdę silnej woli. Tyle ,że... Ile można?

Niemniej jednak, Wam życzę powodzenia i wytrwałości!

  • AgaRagga

    AgaRagga

    22 czerwca 2014, 12:23

    Gdy odchudzałam się poprzednio, prawie dziesięć lat temu (i schudłam 29kg), w chwili, gdy rodzinka stawiała na stole moją ulubioną pizzę, ja brałam dużą szklankę wody, piłam ją powoli i wyobrażałam sobie siebie z wałkami tłuszczu na brzuchu, udach, ramionach. Mi pomagało wytrwać, potem przerodziło się w przyzwyczajenie. Pozdrawiam i życzę wytrwałości!

  • guska243

    guska243

    22 czerwca 2014, 12:04

    Jedynym Twoim rozwiązaniem NIESTETY jest samozaparcie, podejścia rodziny nie zmienisz. Może zrób sobie jakiś limit tygodniowy, np na początek 3razy w tyg jeden kawałek ciasta, w następnym tygodniu 2 razy itd. Skoro słodkości tak Cię kuszą, to chyba będzie najlepsze rozwiązanie ;) Dodatkowym rozwiązaniem są różnego rodzaju ,,zamienniki''. Ja bardzo przepadam za dukanową a'la Kinder mleczną kanapką, naprawdę pyszna i łatwa w przygotowaniu;) Trzymam kciuki za Twoją silną wolę, powodzenia ;)

  • SylwiaOna

    SylwiaOna

    22 czerwca 2014, 12:01

    Wiesz co no ale ty też nie oczekuj od reszty rodziny tego, że będą trzymać słodkie rzeczy w garażu czy tez w psiej budzie by cie nie denerwowac heh....to w twoim interesie by wycwiczyc sobie silną wole...to wlasnie na tym to wszystko polega...ze jak ciastka leza to niech sie pali i wali i ich nie zjesz. Bynajmniej w moim mniemaniu to obłęd bym musiała jeszcze rodzinę obarczać swoją...nie wiem jak to nazwać no swoim odchudzaniem. U mnie tez ciasto stoi, batony w szafce sie przewalaja,,,,ale trzeba mowic sobie nie....zobaczysz jak rodzina zobaczy ze to cie nie rusza wtedy wzbudzisz w nich respekt.

    • Ikaa09

      Ikaa09

      22 czerwca 2014, 13:34

      Nie oczekuję od nich tego by oni nie jedli, po prostu prosiłam ich by na jakiś czas (wiadomo ,że początki są trudne) nie przynosili do domu słodyczy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.