Powoli walczę.
Jednak dla czystego sumienia przyznam się, że na chwile obecną jest to bardzo ostrożna walka.
Nie ćwiczę i jem po prostu mniej. Jedyne wytłumaczenie to zbliżająca się obrona. Na tym staram się skupić całą swoją uwagę.
Jednak ciągle mam na uwadze swoje błędy i staram się ich nie popełniać.
Na razie waga pokazała 71.3 kg. Pierwszy sukces?
Nie wiem. Po prostu waga trochę spadła. Jedyny pozytywny plus sytuacji to to, że czuję się odrobinę lepiej niż jeszcze jakiś czas temu i znowu poczułam, ze mogę osiągnąć cel.
Do 1 marca marzy mi się powrót do 69 kg zobaczymy 3 kg do zrzucenia.
A mniejszy plan to po obronie zobaczyć mniej niż 71.3 kg...