Najchętniej lubię urlopować we wrześniu lub październiku nad morzem. Wtedy jest najpiękniej, bez tłoku i gwaru. Kiedyś jeździliśmy w góry, ale od kilku dobrych lat ze względu na małą aktywność ruchową, wolimy molo i deptaki nad morzem. Mamy zaliczone prawie wszystkie miejscowości nadmorskie; od Świnoujścia po Łebę. Dalej na wschód nie znam "dzikich" i cywilizowanych plaż, z wyjątkiem kochanego trójmiasta.
Wszystkim Vitaijkom wyjeżdżającym na urlopy - przeżycia wielu wrażeń i radości z pobytu oraz szczęśliwego powrotu do domu.