Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Prawie weekendowo....

Uwielbiam czwartkowe popołudnia. To już prawie weekend! Jeszcze rano mała mobilizacja, a później to już wiadomo. W sobotę impreza rodzinna. Jestem nastawiona na sukces, więc będę jeść po trochu i ani grama słodkiego! Alkoholu nie piję, bo kieruję! Ważę się oficjalnie w poniedziałek. Jestem ciekawa, co pokaże waga, bo ja czuję się super. Co pokaże, to pokaże. Niezależnie od tego mam zamiar osiągnąć to, co sobie założyłam, czyli 60 kg. Zrobię wszystko,żeby rozluźnić to moje ciałko. Już sobie wyobrażam jak będę się czuła. Dzisiaj byłam super grzeczna. Śniadanie, jabłuszko do pracy, nie mogę zmusić się do zrobienia kanapki, kawa, obiadek skromny dzisiaj- brak czasu, na kolację zupka. Nowe ograniczenie, ale stosuję konsekwentnie- nic po 19. Wiem, że niektórzy uważają,że należy jeść do osiemnastej, ale u mnie to nie przejdzie, bo wieczór spędzamy w kuchni lub jej pobliżu. Nie martwię się o imprezę, bo do 19 nie zdążę aż tak bardzo nagrzeszyć. Jak ciągnie mnie do kuchni to popijam wodę- znów zaczęła smakować. Jestem taka, jaka chcę być? U mnie ze znakiem zapytania....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.